2018-08-29 08:50
|
Juź któryś raz zdarzyło się, że nasza niania, jak była z małym kilka godzin, poszła z nim do sklepu spożywczego i kupiła sobie coś, a jemu nic. Wczoraj poszła z nim do żabki i kupiła sobie hot- doga, on chciał loda ale mu nie kupiła. Nie miala ode mnie na to kasy ale po pierwsze zawsze dostaje ode mnie więcej niż zarobiła, po drugie przecież bym jej oddała. Jeśli nie jest pewna czy wolno mu dawać słodycze to przecież może do mnie zadzwonić.
Dla mnie to jest dziwne zachowani, ale nie wiem myślicie ze przesadzam?
Mały ma swój "wakacyjny" portfelik z drobnymi, dzisiaj damy go niani żeby mu z tego płaciła za lody itp.
TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!
Odpowiedzi
Ja bym z nią to wyjaśniła. Jeśli nie ma zakazu częstowania słodyczem czy coś to pewnie że zachowanie nie na miejscu. Sama bym nie dała rady czegoś jeść, a obok dziecko patrzy. Tak jak napisałaś - jeśli nie była pewna mogła zadzwonić i zapytać. A ogólnie jesteś z niej zadowolona? Mały też?
Dla mnie to jest typowe zachowanie dla "pokolenia millenialsów" oderwani od rzeczywistości...zadowolona jestem o tyle o ile, jak się jej dokładnie nie powie co ma zrobić to nie zrobi. Np. jak jej nie powiem "daj mu obiad" i nie przygotuje wszystkiego na piecu do podgrzania to nie kapnie się że dziecko może być głodne ;P Jak wracam do domu i ona jest z nim to w mieszkaniu przeważnie wygląda jakby bomba wpadła...Ale tak poza tym to ok, nie chce mi się znowu niani szukać, ona i tak pewnie niedługo sama odejdzie jak skończy studia...
Ja jak byłam niania to mały miał pieniążka zawsze odłożonego osobno i jak szliśmy do sklepu na zakupy to on kupował lizaka czy m&m za swoje :) tzn ja miałam pieniądze od jego mamy , on wybierał , ja mu dawałam pieniazek i sam płacił :) ale nawet jak nie miałam jego pieniążków to umowa była taka że mógł coś zjeść i mu kupowałam :)
No ma, portfelik leżał nawet u niego na półce. Tylko jak już wcześniej napisałam jak jej się czegoś nie powie dokładnie to nie robi nic ;)Jak wraca a nim z przedszkola to mały nie ma oczywiście przy sobie pieniędzy, a w tedy tez się zdarzało że zaszla po drodze do sklepu i np. kupiła sobie batona(wiem od dziecka;)