Dobre ale łatwo powiedzieć trudniej zrobić. Ja podziwiam moją mamę za cierpliwość do mojego brata, teraz podziwiam też jego dziewczynę (bo jest już dorosły) ale ja najczęściej mam ochotę wziąć wielką dechę i walnąć go w łeb ;) Moja mama radziła sobie z nim w taki sposób jak był mały: zaprowadzała do pokoju, wkładała do łóżeczka i przeczekiwała aż się uspokoi. A po kilku minutach nieznośnego "darcia ryja" słyszeliśmy "mamusiu, już jestem grzeczny":)