Wiesz co,nie wydaje mi się,ze została źle zszyta.
Byłam nacinana także byłam zszywana i powiem Ci,ze przez około 2 miesiące,(jeżeli nie dłużej,już dobrze nie pamiętam) cierpiałam strasznie...Ani usiąść normalnie,ani się przychylić,nic po prostu,makabra.Nie wiem od czego to zależy.Chyba od organizmu kobiety.W każdym bądź razie oglądał mnie ginekolog,później położna i stwierdziła,że zrobił mi się zrost i w końcu kiedyś to się zagoi.Położna poleciła mi przemywanie sodą oczyszczoną,ale mi to nic nie pomogło.W końcu wszystko zagoiło się.Uff,jaka to była ulga.
Pati współczuje:/ a nie było opcji żeby jakos naciąć i zszyc jeszcze raz? Stosowałas jakieś srodki przyspieszajace gojenie??Byłam nacinana także byłam zszywana i powiem Ci,ze przez około 2 miesiące,(jeżeli nie dłużej,już dobrze nie pamiętam) cierpiałam strasznie...Ani usiąść normalnie,ani się przychylić,nic po prostu,makabra.Nie wiem od czego to zależy.Chyba od organizmu kobiety.W każdym bądź razie oglądał mnie ginekolog,później położna i stwierdziła,że zrobił mi się zrost i w końcu kiedyś to się zagoi.Położna poleciła mi przemywanie sodą oczyszczoną,ale mi to nic nie pomogło.W końcu wszystko zagoiło się.Uff,jaka to była ulga.
Przemywałam się Tantum Rosa,ale z tego co wiem,jeżeli tego nie zmienili to w UK Tantum Rosa została wycofana,pewnie jest coś zastępczego.No i suszyłam suszarką.Heh.
Mi w ogóle za pierwszym razem nie chcieli zdjąć szwów bo jak to pani z przychodni stwierdziła:"ale baleron,trzeba poczekać jeszcze tydzień na zdjęcie."
Zdejmowanie trwało krótko,ale też mnie bolało.:/ Ja wgl mam bardzo niski próg bólu.
Po zdjęciu szwów dalej się męczyłam,brałam Ketonal(ale nie karmiłam piersią,więc mogłam sobie pozwolić na ten lek,choć pewnie moja wątroba to odczuła),ale w końcu wszystko się zagoiło.