Mam tu na myśli mojego drugiego synka który skończył kilka dni temu 3 miesiące.
Otoz byliśmy dziś na szczepieniu. Mały waży 7,5 kg i ma aż 70cm... jak spojrzalam na siatkę centylowa to zadałam sobie sprawę że te moje dzieci są naprawdę spore i szybko rosną.
Zajrzałam w książeczkę starszego który na tym szczepieniu ważył 6,6kg i był mniejszy o 4cm. No ale to był wcześniak i urodził się nieco mniejszy.
Po za tym nawet lekarka i ludzie w przychodni mówili że wygląda im na pół roczne dziecko.. wcale się nie dziwie bo nosi rozmiar 74 .
Jest zresztą bardzo pogodnym dzieckiem do wszystkich się smieje. Nadal nie chce smoka i chyba nie będę mu już go wciskać..
W każdym razie wszystko jest ok. Noi dostaliśmy to skierowanie do kardiologa. Pani doktor powiedziała że rzeczywiście coś tam słychać ale te szmery sa niewinne przygodne. Ciekawe ile będę musiała czekać na wizytę...
A mój kolejny chłopak.... znaczy się mały rozbójnik...o matko co ja z nim znowu mam. Nie słucha mnie totalnie zresztą nikogo.....pieronek robi co chce ..wykorzystuje sytuację że karmię małego albo przebieram i robi w domu sajgon...
Jak tak patrzę na niego i przypominam sobie jak miał rok...mam nawet nagranie na teł jak dopiero co nauczył się chodzić....jaki był grzeczny mały.....jak przytulal się do mnie dawał buzi....a teraz..? Szkoda gadać... przykro mi że czasem mnie odpycha od siebie. Ja wiem że dzieci rosną itd ale on jeszcze 3lat nie ma (skończy w grudniu) ....przecież powinien jeszcze potrzebować się przytulić czy coś......
Ehhh..
Nim się obejrze a ten malutki dzidziuś który teraz słodko sobie śpi będzie taki duży... i co też ni e będzie mnie potrzebował..?
A prawda jest taka że moje życie kręci się tylko wokół nich- moich synów.
Patrzę jak rosną jak zmieniają się z tygodnia na tydzień i boję się (JUZ TERAZ!!) Dnia kiedy pójdą sobie gdzieś ... a mnie zostaną wspomnienia zdjęcia jak byłi tacy mali jak byłam dla nich całym światem.. wiecie jak pomyślę o tym to płakać mi się chce. Wiem taka kolej rzeczy ale ciężko mi się z tym pogodzić.
I coś jeszcze...jak byłam nastolatką robiłam mamie strasznr świństwa....olewalam klamalam nir wracalam do domu na noc... dopiero teraz wiem ze to okropne. I wtedy pewnego dnia mi powiedziała... jak będziesz miała swoje dzieci to zrozumiesz co czuje matka w takiej chwili. Ciężko mi było w to uwierzyć. A teraz mając te dzieci nie wyobrażam sobie ze mogli by mi tak kiedyś zrobić...
Aleee wybieglam w przyszłość ;-)
KOCHAM B.KOCHAM M.
Komentarze
(2016-09-13 17:49)
zgłoś nadużycie
(2016-09-13 22:55)
zgłoś nadużycie
(2016-09-14 12:33)
zgłoś nadużycie