Moim zdaniem całkowicie normalne :) Chyba każda kobieta zadaje sobie przed lub w trakcie ciąży wiele pytań na temat życia i tego jak ono się zmieni. Będzie milion razy zastanawiała się nad tym czy podoła, czy tego właśnie chciała, czy sie już wybawiła, czy będzie miała czas na wszystko ojjj wieeele jest tych "wątpliwości" ale z każdym dniem ciąży jest ich coraz mniej, aż w końcu znikają wraz z pojawieniem się najcudowniejszego skarbeczka, który skrywał się pod serduszkiem mamusi caluśkie 9 miesięcy :)
Dziś postanowiłam zostac w domu, totalnie nie chciało mi się jechac do pracy. Podzwoniłam po klientach jakąs godzinkę i postanowiłam czilowac.
Rozwiał wszelkie moje watpliwości ;p
Poszłam sobie do ogródka, podlac kwiatki, poobcinac suche listki i takie tam, potem sprzątnęłam mieszkanie, zrobiłam ciasto, pranie, poprasowałam, słuchałam muzyki nic specjalnego aż w pewnym momencie naszła mnie mysł "Nie jest Ci dobrze tak jak jest? Tylko Ty i Kamil" Mozemy podrożowac, jezdzic na koncerty, biegac do teatru i kina wtedy kiedy tylko chcemy, bez angażowania do tego miliona opiekunek itp. I wiecie co? Postanowiłam podpytac o to Kamila.
Zrobiłam mu kolacje ze świecami, potem było coś czego nie będę opisywac, aż wkońcu go zapytałam "Misiek, nie uważasz, że dziecko zaburzy nasze życie, nie będziemy robili tego co teraz"
na co on mi odpowiedział "Ale teraz nie chodzimy na spacery do parku z wózkiem, a jak sie dzidzia kiedys urodzi to będziemy, nie spieramy z rzeczy plam po marchewce, nie przewracamy sie o zabawki, nie szalejemy ze strachu jak dziecko zacznie kaszlec, mamy całą szafe tylko dla siebie, nie obchodzi nas nic poza nami. Jest mi cudownie, ale z dzieckiem będzie jeszcze pięknie. Inaczej, ciekawiej."
A wy? Jak myślicie, to egoizm, że o tym myślę czy raczej strach przed czyms nieodwracalnym. Przed odpowiedzialnościa. A moze to zupełnie normalne?