Bunt 2- latka całą gębą, a ja po prostu nie wyrabiam. Wszystko jest na "nie", nawet nie chce nagle jeść...
Wczoraj tak wariował w mieszkaniu, że sie poślizgnąl, walnąl brodą w cos wystajacego i rozciąl sobie brodę, krew i plaster na pół twarzy...
Apogeum zostało osiągnięte wczoraj wieczorem, kiedy uznałam że w takim razie, skoro w domu dostaje szału, uszczęśliwie moje dziecie i wezmę je na sanki. Wiadomo- ubieranie w te wszystkie czapki, kombinezony, rękawiczki( które i tak ściaga po minucie), znoszenie sanek w jednej ręce, dziecka w drugiej na parter itd. Po czym okazuje się że....nie chce w sankach siedzieć i jest jeden wielki bek:/ Chce biegać, ale nie po łączce, ktora jest ogrodzona i jest bezpiecznie, tylko po ulicy, gdzie jeżdżą auta....Obojętnie gdzie bym go nie zaniosła to i tak kierunek jest jeden: na ulicę.
I wrzask mój i jego- MA-SA-KRA. Wiem że zachowujęs ie nie- pedagogicznie, powinnam to inaczej rozwiązać,a le nie moge już czasem, zwłaszcza jak jestem przemeczona po tygodniu w pracy.
Obiecalam mu wczoraj że na sanki juz nigdy nie pojdziemy. Teraz z tatą pojechał, siedzi grzeczniutko i jedzie( widzę przez okno) ech...
Czy tak wygląda paskudny bachor?
Ps. nauczył się stawac na nogi w krzesełku do karmienia, dobrze ża akurat byłam przy tym jak zrobił to po raz pierwszy- teraz go zawsze przypinam.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 12.
Aga, u mnie w krzesełku już dawno nie siedzi, chyba z pół roku bo wstawał, a jak zpainałam to ryczał :/
Nie mam co prawda problemu ze spacerami, bo to Farben z nim chodzi, ale za rękę to nie utrzymasz tego. tyle, że w mairę się słucha i chodzi blisko, a jak jedzie auto to się boi i leci do mojej nogi i się trzyma. Ale to zasługa mojego męża, że tak jest, bo uczył go tego długo.
Niestety i ja jestem mamą bachora, krzyczy to, piszczy, kładzie się na podłodze i wrzeszczy, czasem nawet gotów włożyć łapsko gdzie nie trzeba :/ i też podnoszę już głos, bo nie wyrabiam jak ma taki podły humor, że tylko wyje.. najczęściej zamykam go za karę w pokoju, i proszę by się uspokoił, to go puszczę, metoda skutkuje na zalezy jak długo, czyli jak szybko coś wymyśli równie głupiego znów. No ale na spacerze takich metod nie mozna zastosowac niestety.
Heh, dziecko czuje frustrację rodzica niestety.. ja jestem perfekcjonistka, i lubię mieć ład i skłąd i żeby wszystko szło po mojej mysli, z natury jestem też mocno nerwowa, Marcelek to czuje i wykorzystuje, uczy się ode mnie w zasadzie.. boli mnie to czasem jestem spokojna, czasem kilka dni, a potem znowu coś mi odbija, nie wiem czy to były ciążowe humory, teraz załamania przy noworodku, ale jestem dziwna :/ nie wiem, może to te niedobor snu od ponad półtora roku...
Każdy chciałby po całym tygodniu pracy odpocząć w domu pełnym spokoju i grzecznego dziecka, to zrozumiałe Aga!
A Alek jest przeuroczy, nie widać w nim rozków diabełeczka ;P
marcelek już by zdążył ten soczek zgnieść tak żebym miała cała jego zawartość na sobie i okolicznych przedmiotach ;)
na zdjęciu normalnie aniołeczek ;)
Migrena b. rzadko kupuje mu takie soczki( bo mamy swojskie od babci z ogrodu i bidon) ale jak juz mu kupie, to sie za kazdym razem zastanawiam ile razy mozna rozlac malutki soczek z rurką, w kazdym razie podłoga jest do mycia- wszędzie plamy z soku:)
współczuje, a jednocześnie zazdroszczę... bo niedługo będziesz miała to za sobą :) trzeba przetrwac!
Witamy w klubie mamusiek buntowników Mój też pieron nie do wytrzymania jest. U nas ciągnie się bunt już od września i końca nie widać.
Alek piękny jest. Urosło mu się chyba troszkę? Pozdrawiamy Was z Marcelkiem
u nas wybieganie na ulice to standart, może nie wybieganie , ale stawanie na krawęzniku i darcie japki na pół ulicy 'mamo'... Wstawanie w krzesłku już od dawien dawna. teraz mamy włażenie na stół w kuchni, na parapet, na biurka...
Więc szybki u nas ten bunt o.O
Dasz rade, wytrzymasz bo musisz. ale śmiej się z niego 'haha ciapciak wszedł na ulice, a tak nie wolno' ja jak mówie Idze 'haha ciapciak' to przestaje wyc włazić tam gdzie włazi... ale jak robie jej ciuś ciuś. U nas sdziałą może u CIebie pomoze?
A moja druga teoria może odreagowuje to, że poszłaś do pracy?
taki niewinny sie wydaje na zdjęciu :) stałaś się jego kozłem ofiarnym :/ widac sie nie boi Ciebie i robi co tylko mu sie podoba :/