Opowiem wam co mi się wczoraj przydarzyło. jestem z małym na dworcu i wsiadamy do windy, w której były już 3 osoby, my sie jeszcze spoko zmeiściliśmy ale miejsca bylo mało. Doskakuje pani, lat ok 30-35 z wielkim plecakiem i pyta sie czy się jeszcze zmieści. Przesunęliśmy sie, kobieta wchodzi tyłem do środka i plecakiem ryje sie prosto na małego( a dół plecaka był dokladnie na wysokości jego głowy). Zasłaniam go reką i mówię: "prosze pani ale tutaj za panią jest dziecko" na to ona "I CO W ZWIĄZKU Z TYM?" Ja jej na to " I w związku z tym należy zdjąć plecak" na co ona "NALEŻY NIE MIEC DZIECI, KTÓRE JEŻDZĄ WINDĄ"...Kopara mi opadła, normalnie to sie śmieję spotykając sie z takim chamstwem ale tym razem nie bylo mi wcale do śmiechu...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 11.
No w moim mniemaniu też wariatka, ale wyglądała całkiem normalnie ;)
Brak mi słow! Naraziła dziecko na niebezpieczeństwo i jeszcze ten komentarz, na Twoją słuszą uwagę. Chyba bym wyszła z siebie, na Twoim miejscu. Juz nie wspomnę, o elementarnym braku kultury. W takich pomieszczeniach jak winda, autobus itp zawsze zdejmuje się plecak. Uczę tego moje dzieci.
A ja zauważylam coś jeszcze - pchanie się do srodków komunikacji miejskiej, kiedy pasażerowie z nich wysiadają. We Wrocłąwiu to nagminne i doprowadza mnie do pasji. Prym wiodą niekoniecnzie nastolatki, ale osoby w podeszłym wieku. Głośno to komentuję ośmeiszajac takie zachowanie.