..No to mam wczesniaczka-w koncowce 36 tygodnia urodzil sie moj aniolek -Luca Patrick. Jak to bylo? `23.08.08 Obudzilam sie o 7.30,po 2 godzinach snu (ostatnio miewalam bezsenne noce) i jakos tak mokro mi sie na dole zrobilo,do tego zaczal dziwnie pobolewac brzuch.Poszlam do toalety-no tak mokro,ale pewnosci nie mialam.Zdjelam bielizne. |Jak wstalam juz kolejny raz bylam pewna-cieklo juz po nogach.Dobrze,ze maz pracuje blisko domu-o 9.30 bylismy juz w szpitalu.Reszta wod odeszla i zaczal sie porod.Bole nasilaly sie z kazda minuta.W koncu zdecydowalam sie na PDA-znieczulenie w kregoslup i Bogu dzieki,bo dzieki temu zyskalam sily na pozniej.W momencie,gdy znieczulenie przestawalo dzialac dostawalam nowe,az do 17.Maly bardzo powoli zaczal przechodzic -niestety za wolno.Bole dawaly juz swe znaki.zadecydowano,ze znieczulenia juz mi nie beda podawac.Zastanawiano sie nad cesarka albo wywozem do kliniki..Od 17 juz mialam proby parcia.Dopiero o 19 rozwarcie powiekszylo sie na tyle zeby dac nadzieje,ze jednak sie uda.Na cesarke bylo juz wtedy za pozno,za daleko maly juz byl.Jednak jakby utknal.Dowiedzialam sie wtedy,ze mam silne miesnie pochwy i nie chca sie za bardzo rozszezac..Od 17 byly okropne bole.W ciagu ostatnich parc mialam juz gwiazki przed oczami,krecilo mi sie w gtlowie,nie mialam sily...Za pomoca ssawki pomogli mi i przy jej pomocy wyciagneli Malenstwo.Ufff,bylo ciezko,ale dalismy jakos rade.Maz nawet zostal opieprz od lekarza-biedny chcial mi pomoc ,nie wiedzial jak i ta bezsilnosc go dobijala.Powinien dostac medal,ze przezyl,ze mna ten porod.To nie byl koniec. Maly nie mial wogole odruchu ssania.Prze 2 dni nic kompletnie nie jadl.Powoli przy pomocy srzykawki zaczal cos polykac.Choc zaczynalam miec pokarm,to nie chcial pic z piersi.W maire uplywu zaczal pic z butelki,dosc mozolnie,ale najwazniejsze,ze zaczal jesc.Pokarm sciagalam za pomoca elektrycznej pompy.W srode mielismy wyjsc ze szpitala,ale okazalo sie,ze Maluch ma zoltaczke i musi isc pod lampy...W tym czasie przynajmniej odruch ssania wyksztalcil sie na tyle,ze lepiej jadl juz z butelki.Dla innych dzieci ilosci pokarmu,ktore moja Kruszyna pil byly male,ale dla niego nto juz bylo duze cos.W sobote,po tygodniu w koncu wyszlismy do domu.Co prawda walcze jeszcze zeby jadl z piersi i probuje przystawiac go do niej-ssa jakies 30 min do godziny,pozniej dokarmainie z butelki i na koncu sciaganie pokramu przez pompe elektr.czasochlonne,ale dla mojego Aniola wszystko.zycze wszystkim przyszlym mamom lekkiego porodu i zdrowego dzidziusia.Pozdrawiam.
Komentarze
(2008-09-01 10:34)
zgłoś nadużycie
(2008-09-01 11:38)
zgłoś nadużycie
(2008-09-01 11:42)
zgłoś nadużycie
(2008-09-01 13:30)
zgłoś nadużycie
(2008-09-01 15:07)
zgłoś nadużycie
(2008-09-01 15:32)
zgłoś nadużycie
(2008-09-04 08:29)
zgłoś nadużycie