Boję się że nie jestem wystarczająco dobrą matką dla mojego syna. Jestem trochę przemęczona i fizycznie i psychicznie. Mały zaczyna mnie bardzo męczyć bo od tygodnia non sotp coś mu dolega, a ja już nie mam cierpliwości i z tego powodu mam wyrzuty sumienia. :( Codziennie przychodzi godz 18:00 i Marcelek w ryk, płacze przez następne 3-4 godz i nie wiadomo o co mu chodzi. nie jestem w 100% przekonana że to mogą być kolki bo brzuszek nie zawsze jest napięty i jak przerzuci się go przez ramię, przestaje płakać. Tak bardzo szkoda jest mi go jak on się męczy i często też zbiera mi się na płacz, bo nie potrafię mu pomóc. Aaaaa, nie napisałam wam. Moja mama przyleciała do mnie w sobotę, poprzedzającą moje poniedziałkowe wywołanie porodu. Na następną sobotę ja wyszłam już z małym ze szpitala, i wróciliśmy do domku. Z mamą wytrzymałam tylko tydzień i kłóciłyśmy się do tego stopnia że mój mąż astwierdził że to wszystko nie ma sensu i zamówił mamie bilet powrotny do polski. Moja mama bardzo zdewociała, okazało się że do dzieci w ogóle nie ma ręki a ja się bałam jej w ogóle dać małego na ręce. Zero doświadczenia, nie mam pojęcia jak ona sobie dawała radę ze mną i z moją sister. Cały czas rozmowy tylko o bogu, nawracanie, zero realnego podejścia do życia. I dlatego poleciała, mąż jest codziennie od 8:00 do 17:00 w pracy a ja zostałam sama z maleństwem. Do tego muszę wstawać do niego w nocy sama, bo chcę aby T się wyspał do pracy i dlatego jest mi tak ciężko. Ostatnio nawet byłam na granicy załamania psychicznego. Mały płakał, ja nad nim, już nie miałam do niego nerwów i zaczęłam wrzeszczec na niego jak zołza i teraz mam wyrzuty sumienia, jak ja mogę dla niego taka być. :(((( Chyba nie jestem wystarczająco dobrą matką i boję się że nie sprawdzę sie w tej roli. Tak bardzo mocno go kocham ale czasami tak już mnie męczy ( pewnie dlatego że jest tylko zdany na mnie i nie mam nikogo do pomocy )że nie wyrabiam i nie panuję nad sobą. :( Czy wy drogie mamusie też tak macie? miałyście? Pewnie tak, pewnie każda z nas przechodzi lub przechoziła słabsze dni :) Mam nadzieję że dam jakoś radę i wkrótce dzidzi będzie spokojniejsza a ja bardziej wypoczęta i nabiorę więcej cierpliwości dla mojego małego króla :) Pozdrawiam!
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 14 z 14.
Oj wiem co to znaczy ... moj maluszek tez tak mial ze budzil sie i plakal ... tyle ze to byla 1 w nocy i tak do 3 ... o matko ... pamietam jak zdarzylo mi sie juz 3 razy krzyknac na niego bo juz nie mialam sily bujac go, itp. ... stwierdzilam ze maly musi miec kolke gazowa ... akurat mialam umowiona wizyte w GP i kazala podawac nam przed kazdym jedzeniem 'infacol' juz po pierwszym uzyciu bylo widac roznice bo maly nie byl taki placzliwy, po tygodniu nie wiedzialam juz co to jest nocne budzenie ;D :)) Teraz mam pieknie przespane nocki, a szczegolnie moj maly czesto spi do 9 czy 10 ... zdarza sie nawet do 11 a ja razem z nim spie :D .... mialam tak samo jak Ty wyrzuty sumienia ze jestem zla matka bo jak moge krzyczec na swoje dziecko jak tylko on sie wlasnie komunikuje ze mna za pomoca placzu ;/ Potem bylo przepraszanie, calowanie i przytulanie, heh. Na szczescie jest ok :))
Trzymam kciuki ze u Was sie wszystko ulozy i maly bedzie jak cukiereczek :)) Pozdrawiam :*
no sory angela!!!! Ja rozumiem ze jestes zmeczona, nie Ty jedna i nie ostatnia..........
Jesli Twojego synka cos boli to tylko placzem moze ci to o tym powiedziec!!!!! Piszesz ze codziennie wieczorem dziecko zaczyna plakac!!! To chyba oczywiste ze ma wzdecia - kolki!!!
Jesli karmisz to powinnas zmienic diete, cos ewidentnie dokucza Twojemu malnestwu..... Jesli karmisz sztuczna mieszanka, moze czas zastanowic sie nad jej zmiana, mozliwe ze Marcel nie toleruje wlasnie tego mleczka!!!!
Na kolki jest wiele srodkow..... idz do lekarza, albo do apteki. Pomoz dziecku... nie stoj i nie placz z nim!!! Kup np. infacol i przed kazdym jedzeniem podawaj - nie zaszkodzi a napewno pomoze!!! I nie krzycz na niego czym biedny sobie na to zasluzyl. tym ze go boli, a moze tym ze mama nie umie nad soba panowac, jesli czujesz ze nie dasjesz rady nerwowo kup sobie jakies srodki uspokajajace np. persen, lub deprin
Pelno teraz tego w aptekach :)
Dasz sobie rade ale lepiej zapobiegac niz leczyc !!! Wiec jesli juz Ty musisz leczyc to zacznij odrazu.... zmien dziecku mleko... proponuje bebilon :)
trzymam kciuki aby bylo tylko lepiej :)
Nie myśl tak o sobie, ja też miałam wyrzuty jak moja mała zachorowała, że to może przeze mnie? że źle o nią dbałam... w nocy ogarniała mnie bezsilność, bo od porodu nie spałam dłużej niż 2godziny :/ mała potrafiła czasami całą noc jeść, co 15 minut... powoli wpadałam w depresję... teraz jest już troszkę lepiej, udaje nam się przespać nawet 5-6 godzin, oczywiście z przerwami na jedzenie, ale to już nie są 2-3 h. Też ja tylko wstaję do małej w nocy, mój W mimo, ze teraz nie pracuje to nie wstaje do małej, tylko ja. On się tłumaczy, że nie ma cyca to i tak nic nie zdziała, ale mała czasami wstaje w nocy i po prostu leży i potrzebuje zainteresowania, bo jak się do niej nie mówi to zaraz jest płacz :( Chwilami płaczę w nocy, bo wtedy czuję się jakbym była z nią sama, ale staram się brać w garść.
życzę Ci dużo cierpliwości i zdrówka dla Ciebie i Twojego maluszka, dasz radę. Tyle kobiet daje to i nam się uda :) Trzymaj się ciepło :)