a to z tego powodu, ze moj mężuś wyjechał we wtorek do niemiec. środa i czwartek jakoś mi zleciały bo zazwyczaj w piątki rano był z powrotem a teraz to nie wiem czy na niedziele wróci. Rzadko sie rozstajemy na tak długi czas. zaraz pewnie mi powiecie ze kilka dni to mozna przezyc, ze nie takie rozstania ludzie mają, a ja nic nie poradze na to ze mi jest żle!!! no cóż biore sie za jakąś robote to moze przestane myslec...
też tak mam, widzę go raczej codziennie i jak zdarza się jakiś dłuższy wyjazd to strasznie tęsknię... i zapowiada się, ze takie dłuższe wyjazdy będą coraz częściej :( ale cóż, pieniądze nie spadną nam z nieba.
3maj się:) Wytrzymasz... jedno jest pewne, po rozstaniu wspaniałe są powitania :D
O widzisz moj maz tez wyjechal wlasnie do niemiec;( Tez mi beznadziejnie , mimo ze wyjezdza do tych glupich niemiec co jakis czas to nadal tesknie tak samo ;) 3majmy sie, taki nasz los heh. pozdrowka :-)
no tak taki nasz los:/ aj gdyby nie te pieniądze- o ile świat i życie były by lepsze i lżejsze, a tak tylko pieniądze, pieniądze, pieniądze...zeby zyło sie lepiej
Moj wyjechal co prawda tylko do Sieradza na dyzur, tam ratowac zycia i wraca dopiero, w poniedzialek, tyle, ze mnie wtedy nie bedzie, bo ja musze w nd na dwa dni do Krak i wracam we wt, a on we wt ma tez dyzur, tym razem normalny, jednodniowy w swoim szpitalu i spotkamy sie dopiero w srode rano :) najfajniejsze, ze na 10.30 w srode mamy umowione kolejne USG 3D :)) Podjaralam sie troche po tym pierwszym 3D, ze takie fajne zdjecie wyszlo i chcialabym nastepne, a tu slysze, ze w 31tc juz raczej zdjecia nie wychodza.. no chyba, ze pupy :))
moj jezdzi tirem i wyjezdza w niedziele albo pnd a wraca w piatki albo soboty..ale tyle lat juz to trwa ze przyzwyczailam sie..kasa jest ale jego nie ma..coz zawsze cos kosztem czegos;/
ja przez 6 lat jeszcze sie nie przyzwyczaiłam i nadal bardzo przeżywam kazdy jego wyjazd, moze dlatego kiedys pojechałam z nim i na autostradzie widziałam masakryczny wypadek ktory zdażył sie może 5 min przede mną i przejechałam jeszcze miedzy ciałami ludzi, poprostu masakra, jak ujechałam z 5 km to zatrzymałam sie i sie tak rozpłakałam ze póżniej nie byłam w stanie prowadzic dalej a do domu jakies 1100km. Wiem ze nie powinnam pisac wam takich rzeczy ale chce wam powiedziec dlaczego tak ciężko to znosze i za każdym razem kiedy wiem ze już wraca to sie modle aby szczesliwie. teraz też dzwonił ze już wyjechał a ja już mam piera, rano powinien juz byc wiec nocka szybko zleci. pozdrawiam Was i życze miłych powitań waszych mężulków:))))