trzymam kciuki:)
Cała noc nieprzespana. Chyba coś się zaczyna ruszać w końcu, nie jestem pewna, ale prawdopodobnie wypadł mi czop dzisiejszej nocy, w ogóle sączy się ze mnie jakaś paskudna wydzielina. A brzuch non stop mnie boli jak na okres tylko, ze ciut gorzej.
A Malutka...niedawno narzekałam na brak ruchów! Zupełnie niepotrzebnie - kopie, szaleje, czuję jak główka napiera mi na krocze.
Czuję się taka podekscytowana, oczami wyobraźni trafiam na porodówkę, rodzę w niewyobrażalnych bólach, mój mąż jest przy mnie wspiera mnie, wszystko przechodzi bez komplikacji i Malutka trafia do mych rąk!
Każdego dnia wyczekuje oznak czy to już.
Ale ciągle wydaję mi się, że to jeszcze nie to. Że mała pewnie będzie we mnie siedzieć te 2 tygodnie jeszcze bo patrzę na te zdjęcia usg i widzę datę 20.10.2012...Ech, co by nie było trzeba czekać :)