Pffff! Już pierwsze zdanie mnie rozśmieszyło.... "Rodząca powinna być traktowana z szacunkiem..." no nie wiem czy nawet to jest respektowane w praktyce... Ja byłam zniesmaczona od samego wejścia na IP i to nie dlatego, że miałam jakies wygórowane wymagania, tylko lekarz na wejściu był opryskliwy, niedelikatny (delikatnie mówiąc), a do tego wystraszył mnie w bardzo głupi sposób. Po kilku sekundach poszukiwań serduszka aparatem KTG zapytał lekceważąco: "A czuje pani w ogóle ruchy??" Dziewczyny wierzcie mi, że zbladłam i słabo mi się zrobiło.... Szacunek? Cieple przyjęcie?? Oj chyba trzeba mieć sporo szczęścia żeby się z tym spotkać w polskich szpitalach.
Dzieki Dziewczynki za rady. Radzilam sobie sprayem z sola morska (na katar - dziala tylko przez ulatwienie smarkania), prenalenem i amolem (zewnetrznie). Czy bym sie leczyla, czy nie, trwalo to tydzien i tyle.
Wlasnie czytam sobie załącznik do Rozporządzenia Ministra Zdrowia (http://planporodu.pl/wp-content/upload... ) dotyczący opieki porodowej. Oczywiście, na papierze wszystko jest pięknie. Jednakze wydaje mi sie to piekna bajka:
"Rodząca powinna być traktowana z szacunkiem oraz brać udział w podejmowaniu
świadomych decyzji związanych z porodem. Personel medyczny powinien umieć nawiązać
dobry kontakt z rodzącą, będąc świadomym, jak ważny jest ton rozmowy i ich postawa
oraz słowa, które do niej kieruje. Należy zapytać rodzącą o jej potrzeby i oczekiwania, a
informacja w tym zakresie powinna zostać wykorzystana do wspierania i kierowania
rodzącą podczas porodu."
albo
"W celu nawiązania dobrego kontaktu z rodzącą personel medyczny w szczególności:
1) wita ją osobiście, przedstawia się i wyjaśnia swoją rolę w opiece nad nią;
2) prezentuje spokojną i wzbudzającą zaufanie postawę;
3) szanuje jej prywatność i poczucie intymności;
4) wspólnie czyta i omawia plan porodu;
5) omawia z rodzącą sposoby radzenia sobie z bólem;
6) każdorazowo uzyskuje zgodę rodzącej na wykonanie wszelkich zabiegów i badań"
Czytajac relacje z porodowek, dochodze do wniosku, ze duzo zalezy od szczescia, czyli od tego na kogo danego dnia trafimy. Jesli trafimy na chama, zadne wytyczne nie pomoga, bo braku kultury wiedza sie nie nadrobi.
Generalnie polecam dokument, zwlaszcza debiutantkom na porodowce. Zdaje sobei z tego sprawe, ze na porodowce nie bede miala sily wyklocac sie z personelem o dbanie o standardy, ale jesli bedzie taka potrzeba, uzbroje w to meza. Zachecam do lektury, bo nie powinno sie przykuwac rodzacych do KTG (bez uzasadnionej potrzeby), a na wszystkie zabiegi trzeba miec zgode.
Jak na akt prawny, jest to napisane calkiem przyswajalnym jezykiem :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 2 z 2.
No wlasnie, dla mnie to tez brzmi abstrakcyjnie, chociaz jeszcze nie rodzilam. Nie wiem, jakie sa standardy w moim szpitalu pod tym wzgledem. Mam nadzieje, ze przy mezu beda sie powstrzymywac od glupich komentarzy, a swoja droga to wlasnie na tego typu pomoc od niego licze w trakcie porodu (bo przeciez nie medyczna). Ale juz widze oczyma wyobrazni mojej jak leze z nogami rozlozonymi, zapewne na przeciwko drzwi. Ktos wlazi do pomieszczenia a ja stekam "prosze sie przedstawic i wykazac swoja role w tym porodzie" :D. Jolcia, trafilas na gbura i tyle. Niestety, nasza sluzba zdrowia przoduje w tym wzgledzie. Ja chodze do prywatnej przychodni i tam lekarze z daleka pacjentom na korytarzu mowia "dzien dobry". Pewnie po przejsciu przez drzwi do panstwowej placowki zaraz im przechodzi ta kultura ;). No ale na prywatny porod nas nie stac :/.