Mam sie uczyc do egzaminu doktorskiego, ale znacznie ciekawsze jest oglanie gadzetow dla Malenstwa. Nadal nic nie mamy, ale jest postep: wybrany wozek i byc moze mamy lozeczku (po mezu! :D) - trzeba je tylko zlozyc i zobaczyc czy jest kompletne. Jesli nie, to kupimy caly zestaw na allegro. Zakupy i tak zaczniemy od szafki dla malenstwa, bo ewentualnych zakupow nie bedzie gdzie trzymac. Wozek kupimy najpozniej jak sie da - wazne ze model wybrany - niech gwarancja nie mija na bezuzyteczne stanie w kacie.
Chyba znowu snil mi sie porod. Czy to normalne? Ech, z jednej strony chcialabym juz zeby bylo po wszystkim, z drugiej sie boje. Jaka bede matka? Koniec leniwych wieczorow, 'gorszych dni' i totalnej zlewki. Maly nie pozwoli na to na pewno. No ale jesli nie teraz to kiedy? Jeszcze kilka lat i bede za stara, wiec chyba pora dorosnac ;)
Jak juz pisalam, musze sie uczyc. Codziennie przerabiam jeden temat. Sa to tematy zwiazane z moim zawodem, ale wszystko zalezy od poziomu szczgolowosci, w jaki trzeba sie wglebic. Z marszu ogolnie wszystko wiem, ale jak sie wejdzie w szczegoly... Ech... Wole ogladac poscielki dla bobasow ;). Nie wiem, czy wyrobie z obrona przed porodem - teraz to dla mnie malo prawdopodobne, bo nie wyobrazam sobie podrozy na drugi koniec Polski pod koniec 8 miesiaca. Do tego dochodzi stres. Z drugiej strony z niemowlakiem latwiej nie bedzie. Do tego koszty: obiad dla wszystkich, prezenty dla recenzentow, promotora, dziekana i kogo-tam-jeszcze. Po zbilansowaniu wyszlo ok. 4 tys. I na co to komu? Zebym byla bezrobotna ze stopniem naukowym?