Ale, ze co Twoj brat ? :P
Rodzicow olej bo powinni sie wstydzic, ze namawiaja cie do wysilku przy takich objawach w ciazy !
Mialam piekny wpis zrobiony o egzaminach, wyjezdzie, moim stanie zdrowia, moich obawach i najblizszych planach a tu mnie wylogowalo. Chamstwo jakies :(
Teraz juz sie streszcze, bo mnie wena opuscila:
1. Moj ukochany maz sam kupil lozeczko. Hahaha brzmi jak "nasz ukochany przywodca Kim Ir Sen" ;). Kupil sam, bo ja bylam w Koszalinie, stare okazalo sie niewymiarowe i wybral najpieknejsze jakie bylo na rynku (tak musze sobie mowic).
2. Zdalam egzaminy spiewajaco
3. Mieszkalismy w agroturystyce - piekne miejsce, tylko poryczalam sie z kilku powodow. Jednym z nich byl piesek - suczka. Przymilna, kochana, z takimi wielkimi, wiernymi oczyma. Porzucil ja ktos w okolicach weekendu majowego i sie przyblakala do gospodarzy. Gospodyni nie chce jej wpuszczac do domu i poniekad to rozumiem, bo jak tak dalej pojdzie to bedzie miala psiarnie. Ale jak mozna wziac, wywiezc zwierze na pole i zostawic na pastwe losu? Ten piesek prawie sie nie usmiechal. Z wygladu byl brzydkim kundelkiem, ale te oczy, te niesmiale merdanie ogonem, to pragnienie pieszczot... Gdybym miala warunki to sama bym go zabrala :(.
4. Poklocilam sie z rodzicami. Oni chca zebym za wszelka cene bronila w czerwcu. A ja nie daje rady. Juz pisalam, ze mi brzuch twardnieje, poza tym kazdy wyjazd to dla mnie ogromny wysilek. NIe tylko przejazd i pobyt tam (rozmowy, zalatwianie spraw, egzaminy), ale i przygotowanie przed (nauka, przygotowanie materialow, publikacje, prezentacje, zawsze cos).
5. Dowiedzialam sie w koncu, ze moj brat, ktory umarl po porodzie 7 lat przed pojawieniem sie mnie na swiecie, umarl, bo porod trwal za dlugo. Podobno mame zostawiono na porodowce bez opieki, dziecko bylo owiniete pepowina, ona pogryzla rece z bolu bo myslala, ze tak musi byc. W koncu dziecko urodzilo sie niedotlenione i umarlo dobe po porodzie. Podobno lekarze ich pocieszali, ze i tak by nie mogl samodzielnie zyc, moze bylby roslinka. Ze dwa dni plakalam z zalu nad nim, mama i obawy o swoj porod. Takie zaniedbanie opieki na porodowce wydaje mi sie nie do wyobrazenia. Wiem, ze to bylo dawno temu, ale przeciez nigdzie nie brakuje nierobow. Pocieszam sie, ze przy porodzie bedzie ze mna maz, ktory bedzie dbal przynajmniej o to by nikt mnie nie zaniedbywal. Ale nigdy nie wiadomo. BOje sie jeszcze bardziej przez to. Balam sie nie majac pelnej wiedzy o przyczynach smierci brata, ale fakt, ze bylo to owiniecie pepowina, dosc powszechne z reszta, jakos nie podnosi mnie na duchu.
6. Twardy ten moj brzuch. Bralam wczoraj w samochodzie nospe. Troche tez mnie szyjka pobolewala. Mam nadzieje, ze nie skraca sie zanadto. Bylam dzisiaj z rana u poloznej, bo wizyte u lekarza mam za tydzien. Mowi, ze skurcze bez bolu nie sa grozne. Poza tym moze to Mlody sie tak wypial ze mam brzuch twardy. Nie wiem, mi to dziwnie wyglada, ale sie oszczedzam, trzymam reke na pulsie i czekam na wizyte u lekarza. Juz zadnych eskapad na drugi koniec Polski nie planuje. Teraz bede kupowac reszte wyprawki, prac i prasowac ubranka i lezec oraz pachniec :).
Aha, zapomnialam napisac, ze w koncu w zeszlym tygodniu przyszly pieluchy (tzn. ja je w koncu kupilam, a one szybko przyszly), kocyk, okrycie kapielowe i kilka innych gadzetow. Moja check lista zdobyla dzieki temu troche ptaszkow. Ufff...
Dobrze, ze jestem na miesjcu, mam blisko swojego lekarza, swoj szpital, wiem gdzie co jest. Powiem szczerze, ze mimo, iz mieszkam tu od lutego, bardziej sie czuje w domu w Szczecinie niz w Koszalinie. Chociaz rozstanie z miastem rodzinnym nie bylo latwe, jednak dom twoj tam gdzie serce Twoje, czyli moje, czyli przy MUMie (Moim Ukochanym Mezu) ;)
Ale, ze co Twoj brat ? :P
Rodzicow olej bo powinni sie wstydzic, ze namawiaja cie do wysilku przy takich objawach w ciazy !
No pewnie nie napisalam tego wystarczajaco jasno, bo wcielo poprzedniego posta, a chcialam wyrzucic z siebie wszystko co w glowie mi siedzi. Moj brat umarl zanim ja sie urodzilam. Umarl dzien po porodzie. Powodem bylo to, ze porod trwal za dlugo, a on byl zawiniety w pewpowine. Pomoc byla albo marna albo zadna (tego do tej pory nie wiem, nie wiem jak bylo dokladnie). Czyli mama sie umeczyla, dzieciatko po dobie umarlo, a rodzice przez kolejne 7 lat nie zdecydowali sie na kolejne (czyli mnie).
O kurde... Przykro mi :(
Moja byla tesciowa tez miala takie przezycia. Stracila 5 dzieci, ale u niej byl konflikt serologiczna.
Ciesze sie, ze jednak dobrze sie czujesz poi przeprowadzce :)
Ano takie zycie, tylko najgorzej jak cos idzie nie tak z winy personelu :(. Mam nadzieje, ze jednak jakis postep nastapil ;)
|
i zadaj pierwsze pytanie!