Jestem w szoku nie widziałam takiego leżaczka !!!
co do szkoły rodzenia słyszałam ze sobie dziewczyny chwalą, ja osobiście nie chodziłam a oddech porodowy jakoś sam przychodzi w miare potrzeb :)
Chyba mnie szlag trafi i przestane tu pisywac. Ostatnio kazdy wpis pisze po 2 razy, bo mnie wylogowuje. A ze pisze dosc rzadko, to i wpisy dosc dlugie, zatem ciagle sie kasuja moje dlugie wypociny. Powinnam pisac w notatniku i kopiowac, ale madry Polak po szkodzie. Teraz juz tylko krotko.
W tym tygodniu taskiem jest pranie, juz trzeci dzien piore: pieluchy, ciuchy Malego, Chuste. Teraz sie juz zebraly nasze ciuchy. Mam nadzieje, ze bede ogarnieta na jakis czas z tym praniem (heheh, jak sie urodzi, to bedzie dopiero kierat!). Task na przyszly tydzien: prasowanie. Tylko przywieziemy mi wygodna deske do prasowania i bede mogla sie zajac ta porywajaca czynnoscia zerkajac na Rozmowy w Toku i Sedzie Anne Marie Wesolowska tudziez inne kity nie wymagajace wysilku przy zerkaniu.
Z zakupowych rzeczy to zostaly tam takie , ktore:
- sa wybrane ale nie ma co zagracac domu poki co (wozek, fotelik, przewijak),
- moga byc nam sprezentowane od rodziny (karuzela, lezaczek),
- mam watpliwosci czy sa niezbedne (laktator, myjka, materac do kapieli),
- mam problem z wyborem (stanik ;/)
- sa w kazdej aptece (waciki, tego typu drobiazgi)
A no i jeszcze przescieradla do lozeczka, to chyba najbardziej niezbedne bedzie razem z fotelikiem, zeby Mlodego dostarczyc do domu ze szpitala. Jescze dla siebie nie mam rzeczy typu koszula, ale wieksza trudnosc sprawia mi wybranie niz kupienie (kilka klikniec to w koncu). A jako ze jestem leniwa to 90% zakupow zrobilismy przez internet. Tylko ubranka w sklepie, bo chcialam pomacac. I dobrze, bo niektore czapki mialy takie szwy ordynarne wewnatrz, ze az strach.
Dzisiaj idziemy na pierwsze zajecia szkoly rodzenia. Mam nadzieje, ze oswoje sie dzieki nim ze szpitalem oraz, ze rozwieja one kilka naszych watpliwosci co do sensu kupowania pewnych rzeczy (albo ich wyboru). Juz sie balam, ze szkola w ogole nie wypali, bo facet sie dosc dlugo nie odzywal, ale jednak zdazymy ze wszystkim. Na wszelki wypadek kupilsimy sobie ksiazke Zawitkowskiego "Mamo, Tato, co Ty na to?". Kapitalny jest filmik, od ktorego nie moglismy sie oderwac. Pokazuja tam jak malucha nosic, rozbierac, przebierac, przewijac, kapac.... Zeby bylo bezpiecznie i bezstresowo. Przyda mi sie na pewno taka pomoc jak Mlody juz bedzie na swiecie.
Dwa tygodnie temu odbywalismy praktyki z rodzicielstwa ;) u mojej kuzynki i jej niespelna 4-miesiecznego synka. Testowalismy tez jej sprzety: wozek Maxi Cosi, Termometr Microlife, lezaczek BabyBjorn (dobrze napisalam?). Wozek troche za slaba amortyzacje ma wg nas - po wjechaniu na bruk dzieckiem strasznie rzucalo. Termometr przetestowany na dziecku i na nas dawal wyniki rozniace sie o 0,1 stopnia, zatem zadowalajaco jak na niedotykowy. Kupilismy zatem taki sam. Co do lezaczka i innych gadzetow BabyBjorn to sa piekne, proste w formie, praktyczne i cholernie drogie. Nie wiem jak to jest, ale im mniej cos jest pstrokatego, tym drozsze jest. A konstrukcja banalnie prosta: wygiety pret, pas materialu oraz pasy zabezpieczajace - kosztuje 6 stow!
Ja na pewno tyle nie wydam, a jakiegos potworka nie chce kupowac. Sama nie wiem. Z reszta zycie zweryfikuje moje zalozenia ;)
Jestem w szoku nie widziałam takiego leżaczka !!!
co do szkoły rodzenia słyszałam ze sobie dziewczyny chwalą, ja osobiście nie chodziłam a oddech porodowy jakoś sam przychodzi w miare potrzeb :)
|
i zadaj pierwsze pytanie!