No to torba do Szpitala spakowana i gotowa stoi przy drzwiach. Wózek kupiony i jest juz na miejscu, lozeczko czeka na zlozenie. Jeszcze tylko kilka pomniejszych prac porzadkowych i bede mogla tylko czekac.
Dzisiaj bylam u lekarza, szyjka dluga, zamknieta, ale mieknie podobno powoli. Mlody rusza sie w nocy i to przesypiam prawie. A moze juz do tego figlowania w brzuchu sie tak przyzwyczailam, ze nie czuje? Nastepna wizyta za 2 tygodnie i to bedzie juz ostatnia (no chyba, ze nie doczekamy ;)). Psychicznie sie czuje znacznie lepiej, jestem spokojniejsza, tym bardziej, ze z dnia na dzien coraz mi ciezej.
Marzy mi sie spokojne schylenie sie do sznurowadel, a tu musze akrobatyczne pozycje przyjmowac. Aha, jeszcze musze muzyczke do porodu jakas wynalezc i olejki aromatyczne kupic. Do tego wybrac sie na porodowke w koncu, bo potem juz moze byc za pozno i mnie nie wypuszcza ;). Takze ciagle cos zostaje. A potem bedzie jeszcze gorzej ;)