Jest piękny poranek w mieście Wrocławiu. Odebrałam wyniki badań i coś tam jest nie tak, jak powinno, ale na internecie przeczytałam, że to nic takiego. Na 100% dowiem się po południu, jak wyjdę od pani doktor z gabinetu. Czy już mówiłam, jaką mam wspaniałą panią doktor? Nie? To grzech o niej nie wspomnieć. Jest przemiła, konkretną, kompetentną osobą, przy której czuję się absolutnie bezpieczna. Trafiłam do niej po serii pomyłek, ale w końcu mi się udało. To dzięki niej jestem taka spokojna, to dzięki niej jestem przekonana, że wszystko będzie dobrze. Słońce świeci i człowiek od razu lepiej podchodzi do życia. Co tam mdłości, co tam złe samopoczucie, kiedy w końcu po kilkunastu dniach w wakacje wygląda słońce. Kurczę, chce mi się śpiewać... ale może lepiej nie, bo własne dziecko wystraszę :) Podejrzewam, że te ruchy to jednak nieznaczne ruchy maleństwa, bo wczoraj powtórzyły się o tej samej porze. A co do ucisków to tak widocznie musi być. Dzisiaj jest lepiej!