No tak My kobiety zawsze na coś czekamy. Spokojnie na pewno juz nie długo sie doczekasz i duzego brzuszka i ruchow malenstwa:-)
Pozdrawiam.
Już w środę idę na kolejne USG. Nikt nawet nie wyobraża sobie, jak bardzo nie mogę się doczekać. Chciałam iść z mężem, ale chyba znowu będzie mi towarzyszyć mama. Z pewnych powodów, zupełnie od niego niezależnych, raczej nie pójdzie ze mną. Trochę mi smutno, ale już trudno, przeżyję. W piątek byłam u dentysty, co skończyło się truciem zęba. Z kolei trucie zęba skończyło się dwudniowym bólem. Kurczę, jak ja strasznie się czułam... Aż trudno uwierzyć, że dzisiaj wszystko jest w porządku. Nie chciałam brać za dużo środków przeciwbólowych, trochę apapu, ale to nie za bardzo pomagało, wymęczyłam się jak mało kiedy. Na dodatek przez weekend był u nas kuzyn z żoną. Możecie sobie wyobrazić, jak bardzo byłam towarzyska :) Siedziałam i cierpiałam, prawie nie mogłam rozmawiać. Dusza towarzystwa po prostu. No ale będą musieli zrozumieć... I znowu wracam do USG. Kurczę, jak ja za każdym razem będę aż tak na coś czekać, to kwintesencją mojej ciąży stanie się czekanie. Czekam na pierwsze ruchy maleństwa (jeszcze się nie ruszyło :(), czekam na kolejne USG, żeby młode zobaczyć, czekam na poznanie płci, żeby w końcu przestać mówić "młode", a zacząć zwracać się jakoś bardziej personalnie, czekam na powiększanie się brzucha, na nabranie jakichś kształtów, czekam na to, żeby brzuch stawał się coraz twardszy, bo jak na razie to nie za bardzo... Dużo tego czekania.
No tak My kobiety zawsze na coś czekamy. Spokojnie na pewno juz nie długo sie doczekasz i duzego brzuszka i ruchow malenstwa:-)
Pozdrawiam.
|
i zadaj pierwsze pytanie!