Marcelek ma 6 tygodni i od poczatku meczy go brzuszek...sa dni kiedy jest lepiej i gorzej...wieczorami przewaznie mecza go kolki.. rowno jak skonczyl miesiac sie zaczelo...ale niepokoji mnie to ze kupki sa ze sluzem raz mniej raz wiecej.. normalnej barwy, karmie piersia plus jedna butelka mleka ha..
staram sie tzymac diete wd zalecen pani doktor...niejem juz prawie nic procz rosolu i bulki z wedlina..zalecenia ze wzglwdu na to ze moze miec skaze..
noi czasem jest spokojny a czasami wlasnie mecza go wzdecia, robi czesto kupki a za kazdym razem jak sobie purknie to pobrudzi pieluche...
np dzisiaj od rana...nie zawze tak jest.. jzu sie zastanawiam czy niema jakiejsc jelitowki...czesto mocno zaplacze albo sie wybudza jak purka albo zanim zrdobi kupe to mocno placze... czy ktos mial podobnie>? juztroche wymiekam z ta dieta... i zatanawiam sie czy wogole ma sens..a niewiem jak mu pomoc..dostaje debridat ui czasami esputicon jak ma wieksze wzdecia...
widze ze troche pomaga debridat ale sadni kiedy jest tragedia...niiewiem co mam o tym myslec...jak mu pomoc i sobie..
Odpowiedzi
esputicon nie pomagal na kolki...a dzisiaj natomiast purka tak na mokro i przewaznie jak niema kupy to ma zabrudzona pieluche to noirmalne>>??
Często brudziła pieluszki, byle pierdnięcie i pieluszka brudna. Ale około 3 i 4 miesiąca życia.
Wcześniej, od 2 tygodnia życia, miała dyschezję niemowlęcą (nie potrafiłą się wypróżnic) i musieliśmy jej pomagac, bo zmiastt wypychac kupkę, zaciskała zwieracze - co powodowało ból i krzyk przy każdych rewolucjach w brzuszku - chęci zrobienia kupki czy puszczeniu bąka. Ta dolegliwośc mija sama, bo wiąże się z niedojrzałością układu pokarmowego, wydalniczego.. Moejej minęła pod koniec 3 miesiąc życia.
Bardzo dużo się napłakała i bardzo mało spała (nie tylko przez to ;)).
Nad ranem było najgorzej, bo wtedy codziennie o tej samej godzinie mniej więcej przez sen już ją brał płacz, prężenie się - przyginałam wtedy nóżki do brzuszka, suszyłam go suszarką, kładłam cieplejszą szmatkę, robiłam masaż brzucha (jelit, nie skóry) - czyli pomogłam jej wyciskac.. nie używałam czopków. Ewentualnie kilka razy, gdy już za długo to trwało, naoliwioną końcówkę termometru przytykałam do odbytu - momentalnie przestawała zaciskac..