choćbym czytała o sobie... i też mam taki zamiar. powodzenia :)
Tak bardzo, ze zwatpilam nie tylko w siebie, sle i w moj zwiazek. Poczulam uklucie zazdrosci.Nie szpilka, a noz w serce, bylo ciezko, byl placz, byl nerw. Nie wiedzialam co zecsoba zrobic, chociaz ttak naprawde nic sie nie stalo. Nic nie zrobil. Ale poczulam sie zle, ze to ja jestem zazdrosna. Ze nie on. To nie tak powinno byc. To ja powinnam byc atrakcyjna, to on powinien byc zazdrosny. I bedzie, jak Bog mi swiadkiem, bedzie. Koniec ze stlamszona szara myszka. Wracam ja, prawdziwa ja. Taka, z ktora czuje sie dobrze. Taka, za ktora ogladaja sie faceci. Taja, o ktora jest sie zazdrosnym. Po trupach do celu...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
czytałam Twoje wpisy na blogu, dokładnie tak jakbym pisała o sobie jakiś czs temu, dziś noszę pod serduszkiem maleństwo, nie wierzyłam że sie uda, naprawde myślałam że jak większość par bedziemy starać się latami, oooo jakie było zaskoczenie gdy pojawiły się 2 kreski! i jaki szok!
trzymam kciuki
powodzenia!!!