
w nocy z soboty na niedzielę o godz 2 obudził mnie straszny ból brzucha,był on tak silny,że nie potrafiłam leżeć ani siedzieć dosłownie nic,bolało tam gdzie znajduję się żołądek więc zlokalizowałam,że to właśnie to.Brzuch zrobił sie caly twardy a ja już byłam nieźle wystraszona,poczułam,że musze iść do toalety i tam wszytko ze mnie zeszło,praktycznie sama woda..Poczułam ulge i jak ręką odjął poszłam spać.Na drugi dzień bylo juz ok,miałam może mniejszy apetyt ale jadłam już normalnie,nic się nie działo.Wczoraj wieczorem poczułam potrzebę wypróżnienia się i znów sama woda.Dziś z samego rana znowu musiałam iść do toalety i to samo,już chyba 3 raz sama woda ze mnie leci.Nie mam zbytnio apetytu,jestem osłabiona.Nie wiem czy to przez te upały tak się czuję czy co i skąd taka wodnista kupa,dość już mam bo jadlam nomalnie,wydawało się,że wszystko gra.;/
Odpowiedzi




