na poczatku kwietnia mam wyznaczony termin porodu, od niedawna mieszkam w krakowie i stad moje obawy - duzo sie czyta na forach o szpitalach... poradzccie mi, ktory szpital w krakowie jest dobry. co sadzicie o ujasdku? bede wdzieczna za wszelkie opinie i porady. dziekuje i pozdrawiam!!!
Odpowiedzi
Witam. Mieszkam w krakowie od urodzenia i tu przyszła na świat cała 3 moich dzieci. Każde rodziłam w innym szpitalu.Najstarszy syn ma juz prawie 10 lat i urodził się w szpitalu kopernika, nie wiem jak tam jest teraz ale wtedy tylko jedno słowo mi się cisnęło na usta MASAKRA!!!!!!! Pote na świat pezyszła Wiktoria było to rok póżniej i urodziła się w szpitalu Czerwiakowskiego potocznie nazywanym siemieradzkim i tam juz o niebo lepiej ale po rozmowach z koleżankami wyszło na to że jakoś tak mi się dobrze trafiło bo one nie koniecznie były zadowolone. Po raz 3 mamą zostałam 3 i pół miesiąca temi i rdziłam w ujastku. Polecam ten szpital bardzo bardzo gorąco. Personel bardzo ciepły i fachowy no i zaplecze techniczne również super. Bardzo żałuję ze wcześniej nie słyszałam o tym szpitalu. Mój poród odbierała Położn Regina Lis- Kochana ,miła i ciepła osoba. Dzięki jej pomocy poród przebiegł bardzo sprawnie, w miłej atmosferze. To dzięki niej nie pękło mi krocze, nie byłam tez nacinana a synek ważył 3840 gram. plecam gorąco i życzę powodzenia
dziekuje dziewczyny za rady..mam nadzieje,ze ujastek to bedzie dobry wybor. wybieram sie tam na drzwi otwarte,wiec mam nadzieje,ze to ulatwi mi wybor...
pozdrawiam cieplo!
W 2005 miałąm "przyjemność" rodzić w tym szpitalu. Lekarz zapłacony - gdy chciałam znieczulenie to dzwoniłam do niego na komórkę, bo plotkował w dyżurce z kolegą. Inny napotkany na korytarzu stwierdził że łatwo się robi, ale później trzeba pocierpieć - chyba miał być to akcent humorystyczny, ale po 8 godzinach pobytu na korytarzu (było bardzo dużo rodzących), przypięta do kroplówki z oksytocyną - niestety nie miałam powodów do śmiechu. Poza tym o podaniu mi oksytocyny oraz nacinaniu krocza nie byłam informowana przed tylko dopiero w dniu wypisu. oprócz tego "miło" wspominam "dojące" mnie położne, no bo "niemożliwe żeby pani przy takich warunkach nie miała pokarmu". Po prostu jeden wielki koszmar. Do tej pory poród tam sni mi sie po nocach. A za 4 m-ce czeka mnie drugi i mam tylko nadzieję że nie będzie taki sam.