Hehehe.. ten pomysl na obolałe piersi mie rozwalił.. :) w ogóle obolałe piersi..
No a tak poważnie, psycholog nic tu nie poradzi..Moja mama tez targała mnie po psychiatrach,psychologach i innych szarlatanach, co prawda nie bolały mnie piersi.. tylko moje zachowanie przechodzilo ludzkie pojecie.. :] Jedyne co pamietam z tych wizyt u "uzdrowicieli"..to mój gniew w względem matki, który narastał w raz z jej bezsilnoscia.. I tak w kółko Macieju. Dziecko odbiera psychologa jako najwieksze zło!.. Obojetnie jak przyjemny by nie był. U mnie sknczylo sie to jakos w wieku 14-15 lat, jak zaczelam sie interesować chłopakami :D Isamo minęło, teraz sie z tego śmieje, choc wiem, ze moja matka- samotna matka przezywala terror!.. Mozesz sie zgodzic ze mna lub nie.. ale uwazam, że do pewnego momentu powinnas to ignorować. Każdy wiek ma swoje prawa, każdy się buntował..i zaognianie sytuacji kłutnia, albo angazowanie w to osób 3 nic nie da.. a jedynie zaszkodzi, i nastawi córke jeszcze bardziej przeciw Tobie..
Powiem Ci jeszcze, ze jak mama mnie ciagala.. po kolejnych psychologach to ja, malo rozumna jeszcze dziewczyna uwazalam, ze psycholog jest dla ludzi psychicznych!. Twoja corka odbiega od normy? Wątpie ..wiec nie pozwól jej myslec, ze jest inaczej!
Rozmowa rozmowa, miedzy wami dwiema, cierpliwosc.. :) i kiedys przejdzie
p.s: okłady to jeszcze nic, ja zrobilam sobie pasemko lakierem do paznokci, i obcielam bo mi sie skleiły.. wiec na zdjeciach z podstawówki, mam ładnego jeża zamiast grzywki ;P pfff
buzi!!