Ojejku wpołczuje ci kochana. Ale z tym patrzeniem na rece cie rozumiem i wiem że to jest cholernie niekomfortowe. Sama mieszkalam z tesciami krótki okres i mimio że nie miałam tak jak ty czułam że nie powinnam tyle jeść i kiedy mam ochote, po prostu się krępowalam. Moja siostra dłuuugo żyla na jedna kuchnie z tesciami i mówila że spazmów dostaje. W końcu namówila męża żeby mieć wlasną, sam się chłopina zoriętował że albo to albo żona sfiksuje. I stał się cud... każdy najedzony, posiłki takie jakie sami sobie wymyślą a przede wszystkim mniej pieniedzy na jedzenie szło bo naarmić 4 osobową rodzine a 10 to robi różnicę... tak więc moja rada przedstaw swoje argumenty mężowi łopatologicznie!!!
czy macie wspólna kuchnie z teściami, czy osobną? jak się dogadujecie?
my mamy razem ale marze o swojej tam nigdy nic nie ma wszystko zjedzone czego my nie kupimy to nie ma, mam dosyc gotowania dla wszystkich i sprzatania po wszystkich (mieszka z nami jeszcze brat meza) maz nie chce mi zrobic wlasnej, mowi ze nie mamy za co ale wszystko jest podlaczone wystarczy zlew, szafka(stary segment jest) lodowka (tez bylaby narazie taka stara) i kuchenka ok 400 zl. juz mam dosyc patrzenia na rece co robie i jak. wstydze sie jesc bo jakos sie patrza dziwnie, nie dojadam kiedys jadlam duzo teraz w ciazy jem polowe tego co kiedys bo sie wstydze zreszta i tak naklada nam moja tesciowa (zawsze mam najmniej) nawet jak ja ugotuje chyba ze jej nie ma to wtedy nie chodze głodna. jak dotrzec do meża i go przekonac? mam juz dosyc tego ;( coraz bardziej załuje slubu i tego wszystkiego
Odpowiedzi
1. mamy wspólna kuchnie |
2. mamy oddzielną kuchnie |
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Tez mialam taka sytuacje, w końcu sie wsciekłam i wzielam sprawy we własne rece, kupilismy lodówke i kuchenke na prad, kilka szafek, zlew i wiecej mi nie trzeba, mezowi oczywiscie lepiej jest chodzic do mamusi na sniadanka i objadki, takze mozna powiedziec ze sama sie stoluje, czasem maz je u mnie, czasem wszyscy razem u tesciow, zazwyczaj w niedziele, i najwazniejsze: nikt sie mnie nie czepia ze nie pozmywałam :D
Powiedz mężowi jak jest.Powiedz mu dokładnie tak,jak tu to opisałaś.Z teściową jest coś grubo nie tak,skoro nakłada Ci najmniej jedzenia! Mama mojego P.opowiadała mi,że jak była w ciąży i razem z P.tatą szli do jego mamy,to tamta wołała go do kuchni i stawiała mu obiad na stole,a mama P.nie była proszona i siedziała sama w pokoju.. Zdarzają się takie wynaturzone baby niestety.Z całego serca życzę Ci własnej kuchni i rozwiązania tej sytuacji.Nienawidzę jak ktoś żałuje komuś jedzenia!
szczególnie że my wszystko kupujemy nie kiedy oni, ja jem bardzo mało maz praktycznie tez bo pracuje a cala reszta je podwojne nawet potrójne porcje. wydajemy na to prawie cała pensje męża
Mamy ogólnie wszysko z rodzicami mojego chłopaka. Łazienka zawsze jak chce się wykąpać musze posprzątać, bo jego mama to syfiara... W kuchni jest jeszcze gorzej... Zgniłe rzeczy w lodówce jak pojade do domu na kilka dni... Ogolna masakra. i wszystko musze robić, gotować i jeszcze źle bo jej zawsze coś nie pasuje... Tak więc wiem co czujesz :(
wspołczuję, najlepiej postaw sprawe jasno, niech wybiera, załatw to jak najszybciej bo pozniej jak przyjdzie dziecko bedzie gorzej. A może poproś rodziców czy nie maja jakiś starych mebli do kuchni lub może ktoś bedzie chciał się pozbyć wyposażenia kuchni. Nie czekaj bo bedzie gorzej. Ja bym nie wytrzymała nerwowo i napewno jakos bym starał się to szybko rozwiazać.