do mam które juz urodziły justi24 |
2012-05-22 11:54
|
vote-up

Dobre pytanie

Słabe pytanie

Szczegóły
vote-down

Chcialam spytac jak u Was było z karmieniem piersią?tyle sie czyta o problemach z przystawianiem do piersi.Sama chce tak karmic i mam nadzieje ze nie bede miala z tym wiekszych problemów

TAGI
Brak tagów, bądź pierwsza!

9

Odpowiedzi

(2012-05-22 11:58:06) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
mamafranka
ja miałam bardzo duży problem z przystawieniem, przez co musiałam odciągać i niestety po 3 tygodniach zabrakło mi mleka:(
(2012-05-22 12:00:29) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
pepe
najwaznjesze to myslec pozytywnie... slyszalam ze dobre nastawienie psychiczne gwarantuje sukces:D
(2012-05-22 12:05:44) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
magdunia28
Mi w szpitalu na drugi dzien,polozna przyniosla syna,abym sprobowala przestawic malego do piersi i pokazala jak :) Syn jak tylko poczul cyca odrazu zaczal jesc :) Karmilam 1.5 roku :) Bez obaw bedzie dobrze!! Myslenie pozytywne jest najlepsze!
(2012-05-22 12:20:51) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
martunia85
z przystawianiem do piersi nie mialam zadnego problemu corka dobrze chwytala cala brodawke i dobrze ciagla jednym problem byla nadprodukcjia mleka co do glodu mojej corki,mimo ze w tych pierwszych 2 tyg jadla non stop to jednak moje piersi produkowyly mleka za duzo, ze az powstawaly zatory i zapalenie,sciaglam dopuki zoladek corki sie nie powiekszyl i zaczela lepiej oprozniac pieris,bo jesli nie sciaglam to pier smialam jak kamien z bolesnymi guzkami z ktorych corka juz nie dala sciagnac mleka bo powstalo zapalnie...tak bylo dobrze:)wszyscy mnie pocieszali ze lepiej miec nad produkcjie niz sie glowiec czy tam cos jest:)heh
(2012-05-22 12:29:35) cytuj
najgorsze są pierwsze dni i nawał pokarmu, bo piersi są tak nabrzmiałe że dziecko malutką buzią nawet brodawki złapać nie może za bardzo, trzeba się nieźle nafatygować na początku, ale potem już sie przyzwyczaisz i ci to pójdzie :) z poczatku za bardzo mi to też nie szło, nie wiedziałam jak przystawiać ale z czasem się nauczyłam :) zaopatrz sie na sam początek w nakładki silikonowe na brodawki
(2012-05-22 12:45:40) cytuj
najwaznjesze to myslec pozytywnie... slyszalam ze dobre nastawienie psychiczne gwarantuje sukces:D
Pepe karmiłaś już czy co??? Masz zawsze więcej do powiedzenia niż doświadczone już mamy...

Ja wielokrotnie o tym pisałam tu na forum, możesz poszukać podobnych pytań w wyszukiwarce. Ja byłam tak jak koleżanka pisze odpowiednio nastawiona psychicznie. Czyli po pierwsze chciałam karmić, po drugie wiedziałam, że to się może wiązać z problemami, które byłam gotowa pokonywać no i niestety mimo całych moich chęci karmiłam tylko 2,5 miesiąca, a przejście na mm kosztowało mnie nie potrzebnie kupę nerwów :/

Najpierw tradycyjnie, w trzeciej dobie nawał i popękane brodawki mimo odpowiedniego przystawiania (czyli spora część otoczki w buzi). Odciąganie nadmiaru pokarmu lakatatorem (ta mi wręcz nakazał lekarz) po każdym karmieniu-więc trochę zabawy z tym było i osłonki na brodawki, bo ból doprowadzał mnie do łez. Pokarmu miałam wiecznie za dużo, kiedy karmiłam jedną piersią z drugiej lalo się jak z kranu, więc nosiłam podpaski w staniku zamiast wkładek laktacyjnych ;) po 6 tygodniach od porodu próbowałam odstawić nakładki i w tym samym czasie synek się rozchorował. Płakał nocami i dniami i zaczęło mi brakować pokarmu-nie wiem czy z nerwów, czy może przez odstawianie tych nakładek... w każdym razie nazwałam to kryzysem laktacyjnym i walczyłam tydzień nie dokarmiając. Młody płakał a ja go przystawiałam i na zmiane sciągałam mleko aby pobudzic laktację. Nie dałam rady, po tygodniu nic sie nie ruszyło więc dokarmiłam młodego mm (używając butli TT, która wcale nie udawała cyca dla mojego synka jak przekonuje producent) odrzucil pierś na rzecz butelki wręcz z dnia na dzień-tu kolejna walka o ssanie piersi, która też oddałam. Zaczęłam odciągać pokarm i podawać go z butelki dokarmiając mm, bo swojego miałam za mało. Potem okazało się, że mały woli mm i nie chce pić mojego.... tu już mi ręce opadły, ale postanowiłam dalej walczyć i zaczęłam mieszać mm z własnym mlekiem, żeby hrabia raczył je pić. W końcu zaczęły mi się roić zatory, guzy w jednej piersi co mogło szybko doprowadzić do zapalenia. Laktator tym guzom nie dawal rady, a mały nie chciał ssać piersi-chyba że przez sen, więc jakos się tym ratowałam. Wstawałam w nocy i masowałam te guzy goracą wodą i ręcznie-istny koszmar.... wtedy powiedziałam stop! Podałam mm i zahamowałam farmakologicznie laktację. Kosztwoało mnie to tyle nerwów, że szkoda gadać... przez ogólno-powrzechny terror laktacyjny. Teraz wiem, ze to była glupota i karmienie mm tez ma swoje zalety. Dlatego kiedy urodzi sie moja córa podejmę próbę karmienia (choć przed drugą ciążą nie zamierzałam zrażona wcześniejszymi doświadczeniami) ale tym razem nie za wszelką cenę! Jeśli znowu napotkam takie problemy dam sobie po prostu spokój i to bez wyrzutów sumienia :)
(2012-05-22 14:54:20) cytuj
u mnie na razie jest wszystko w porządku, ale karmię dopiero 2 tygodnie, także wszystko się może zmienić. Czas pokaże ;-)
(2012-05-22 22:53:18) cytuj
  • żądna wiedzy
  • pomocna
  • aktywistka
  • blogerka
  • dokumentalistka
  • doświadczona
editiona
nie miałam żadnego problemu z karmieniem piersią. synek od początku super sobie poradził z piersią, także laktacja sama się przez to napędzała. jedyne co to ten pierwszy nawał pokarmu powodował ból, potem było i jest nadal ok. trzymam kciuki ! bedzie dobrze!!!!! :)

Podobne pytania