Bylam na Dniu Babci u Michala Mamy, ale jak szalona uciekalam szybko, bo od 17 mial chodzic ksiadz po koledzie! Na miescie korki, z Ochoty na Zolo jechalam 1,5 godziny, w domu jak idiotka biegalam tam i z powrotem, zeby zdazyc nakarmic malego, ogarnac mieszkanie, przygotowac stol, w miedzy czasie zepsulam kropidlo, ktore teraz wyglada jak mop lub odrapana miotla, a TEGO KLECHY CIAGLE NIE MA!!! Wypilam juz kieliszek wina i wolalabym nie byc zrauszowana w momencie jego przyjscia, ale kur... nie wytrzymam!! Czy to takie trudne ustalic plan koledy i wyslac ministrantow, zeby powiedzieli kiedy mniej wiecej mozna sie jegomoscia spodziewac?!?! Aaaaa Wkurzylam sie! :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
my tez czekaliśmy...zjawił się w końcu to zaczął ględzić że juz dość miałąm :/ a gdzie pracujemy a czy zdrowi itp :P
jak koperty dostał to od razu sie zmył :)
krzyżyk na droge :))