Chcialm sie Was zapytac jak to wyglada u Was?Chodzi mi o to jak mija wam taki zwykly tydzien?Ja niestety mam rodzine i znajomych blizszych na drugim koncu Polski ,a tutaj gdzie mieszkamy znam moze kilka osob ale one pracuja cale dnie wiec na kawke nie ma sznas.Moj mezczyna cale dnie w pracy...Dlatego ostatnio chodze jakas przybita nie mam do kogo sie praktycznie odezwac(nie wliczajac rodziny i przyjaciol z daleka z ktorymi rozmiwam przez tel ,skype itd)widuje sie z nimi tylko wtedy jak mamy jakis dluzszy weekend ,urlop itd bo za daleko jest:(Dlatego kazdy dzien w tygodniu strasznie mi sie dluzy ,juz nie wie co robic z nudow,nietsety sprztanie ,czytanie skiazek ,zabawy z maluszkiem nie zastpia towarzysta doroslej osoby.A jak jest u was?Czy w tygodniu tez wam sie tak nudzi czy moze czesto wychodzicie gdzies do znajomych?Bo czasami ta monotonia mnie zabija :/i czy wasze maluszki maja rowniez czesty kontakt z innymi dziecmi?
Odpowiedzi
Szkoda ze u nas nie ma zadej kawiarenki ani klubu dla maminek z dziecmi by chociaz na chwile poplotkowac o pierdolach.
No to taki dzien zaczyna sie u mnie o 6-ej rano. Wstaje, przygotowuje sniadanie dla starszej corki, szykuje sie. O 6.30 wstaje starsza corka, idzie do lazienki, ubiera sie, je sniadanie. Przygotowuje jej sniadanie do szkoly. O 7-ej wstaje (lub budze ja) srednia corka, ubiera sie. O 7.30 budze (jezeli nie wstala) najmlodsza, ubieram. Wychodzimy cala czworeczka i prowadze starsza do szkoly. Po drodze wracajac do domu wstepujemy do piekarni (Bäcker! - jak to wola moja najmlodsza) i przepisowo kupujemy buleczki, jakiegos paczka itp.
W domu jemy sniadanie, pije kawe, zagladam do netu. Po sniadaniu robie to, co w domu do zrobienia. Pranie, sprzatanie itd. Srednia do przedszkola nie chodzi, wiec bawi sie w domu. Chyba, ze ma dzien, gdy idzie na jazde konna (od pazdziernika dojdzie kurs malowania i taniec). W kazdym razie tak schodzi czas do ok. 11-ej (lub 13-ej) zaleznie, do ktorej starsza ma lekcje. Powoli sie znowu szykujemy z corami i idziemy odebrac starsza ze szkoly. Po drodze zachodzimy do okolicznego sklepiku, czasem cos kupujemy. Wieksze zakupy robie po poludniu, zostawiam wtedy dziewczyny u mojej cioci. Po poludniu, zaleznie od tego, jaka jest pogoda, idziemy na plac zabaw, w weekendy roznie to: sala zabaw, basen, zoo, zalezy kiedy. O ok. 18.30-19-ej jemy kolacje. Potem kapiel. O 20-ej dziewczyny musza byc gotowe do spania. Czasem o 20.15 leci jakas wyjatkowo ladna bajka w TV, wtedy pozwalam im ja obejrzec, jednak jest to wyjatek. O 20.30 zazwyczaj spia.
Wtedy mam czas 100% dla siebie. Czytam, buszuje w necie, robie, co lubie. Przygotowuje tez rzeczy na nastepny dzien.
Z rodziny w sumie mam tu tylko ciocie, ale zawsze moge na nia liczyc. Znajomych nie mam wielu, za to sa to przyjaznie juz bardzo stare, takie po 15, 16 lat. Dzieci mamy tu troche, przychodza do nas kolezanki z klasy corki, z ktorymi sie przyjazni, dziewczynki maja tu rowniez kolezanki z sasiedztwa.
Takze na nude narzekac nie moga.
Natomiast ja sama nie wiem, co to nuda. Czas leci mi tak szybko, ze czasem lapie sie na tym, ze nie wiem, jaki to dzien tygodnia wlasnie. Bo tydzien dopiero co sie zaczal, a tu...
Dzień.
Budzi mnie Dzidek. Biorę go do siebie do łóżka, daję cyca i jeszcze trochę leżymy. Czasem pośpimy. Na nogach jesteśmy zwykle 8-9. Robię dla nas śniadanko. Jemy. Po śniadanku ja się szykuję a Dzidek się bawi. Wychodzimy na spacer zwykle ok. 10-11. Podczas spaceru załatwiamy sprawy - poczta, sklep, biblioteka, różne tam rzeczy są na tapecie :) Wracamy do domu 13-14 więc jest pora na obiad. Jemy. Po obiedzie kładę Dzidka na drzemkę lub gdy nie ma ochoty to przejmuje go tata, a ja idę na uczelnię. Spędzam tam czas do jakiejś 16. Wracam, po drodze robię zakupy jeśli trzeba. Po powrocie do domu daję Dzidkowi podwieczorek, bawimy się, w zależności od pogody - wychodzimy na podwórko lub na dalszy spacer. Po powrocie jest czas na kolację, kąpiel i do łóżeczka. Zwykle o 20 Dzidek już śpi. A później to zależy od dnia. Dziś się uczę, bo jutro mam egzamin. Czasem muszę coś poczytać, przygotować na uczelnię. Czasem sprzątam czy gotuję, robię większe zakupy przez internet, na dłuższe łażenie po sklepach szkoda mi czasu.
Czasem robimy sobie dzień wolny i jedziemy do jakiegoś większego marketu meblowego typu Ikea, bo ciągle się urządzamy. Zresztą w domu zawsze jest coś do wymiany czy naprawy.
Na nudę nie narzekam. Raczej narzekam na ciągły brak czasu :( A jest tyyyle rzeczy do zrobienia!