dziś wyszło w wynikach, ze Bączek ma rotawirusa. trudno powiedzieć, skąd to złapał. nie wiem, ile czasu to cholerstwo się wykluwa, i czy możliwe, że przywlókł to z poprzedniego pobytu w szpitalu. mały sra na okrągło, gówno, a raczej płynne "coś" jest wszędzie. tyle dobrze, ze chętnie pije. na szczęście już nie rzyga. generalnie mam dość. Bączek + kroplówka = masakra. jak śpi, to pół biedy, ale wytrzymać z nim, gdy nie śpi - godne nobla. jestem wkurwiona, niewyspana, zła. i zła na siebie, ze jestem wkurwiona. jestem oazą spokoju, łagodnie kołyszącą się lilią na pierdolonej tafli mazurskiego jeziora...
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Jejku wspolczuje:( ja dopiero co wyszlam ze szpitala i wiem co to znaczy jak takie zywe dziecko jest uwiazane przy tej kroplowce;/
na szczescie chce pic i juz nie wymiotuje, wiec bedzie juz nie dlugo ok;
zycze Wam zeby jak najszybciej wyzdrowial, trzymaj sie!:*
Ehh... Takie Kochane Maleństwo, a tak się musi męczyc....!:/:/:/
Współczuję Wam - bo wiem,że i Ty jesteś tym wyczerpana i Bączek też..! :(
Oby jak najszybciej wszystko wróciło do normy.! Pozdrowionka i buziaczki dla Bączka.!;**