dziś wyszło w wynikach, ze Bączek ma rotawirusa. trudno powiedzieć, skąd to złapał. nie wiem, ile czasu to cholerstwo się wykluwa, i czy możliwe, że przywlókł to z poprzedniego pobytu w szpitalu. mały sra na okrągło, gówno, a raczej płynne "coś" jest wszędzie. tyle dobrze, ze chętnie pije. na szczęście już nie rzyga. generalnie mam dość. Bączek + kroplówka = masakra. jak śpi, to pół biedy, ale wytrzymać z nim, gdy nie śpi - godne nobla. jestem wkurwiona, niewyspana, zła. i zła na siebie, ze jestem wkurwiona. jestem oazą spokoju, łagodnie kołyszącą się lilią na pierdolonej tafli mazurskiego jeziora...
Komentarze
Wyświetlono: 11 - 14 z 14.
Kochana ja Ci współczuję, przykro mi i boję się, bo to co Wy teraz przeżywacie to mój nagorszy koszmar, nie wiem dlaczego ale rotawirusa boję się jak ognia! Pewnie dlatego, że to naogół kończy się szpitalem, kroplówkami, kłuciem itd. itp.
Rozumiem też doskonale Twoje nerwy :( Wiem jakie to przeżycie dla matki. Na takie malutkie pocieszenie powiem Ci, że na szczęście mały nie będzie tego pamietał. Trzymajcie się Kochani i dużo zdrówaka!!!