Hej, dzisiaj pojechałam do rodziców, po ubranka, dla małej i łóżeczko. W swojej piwnicy za Chiny tego bym nie zmieściła. Rodzice mają domek, a więc u nich wszystko zostawiłam. Specjalnie poprosiłam męża o zostawienie większego samochodu, bo w moim Citroenie C3 raczej bym tego nie upchnęła. Weszłam do piwnicy, wyjmuje łożeczko i ... o zgrozo. Całe pogryzione przez korniki. Nawet nie było co zbierać, drewno tak jakby spróchniało. Zdenerwona byłam jak cholera, jednak miałam nadzieję, że przynajmniej ubranka nie ucierpiały. Jednak myliłam się.Pogryzione przez myszy oraz całe w ich odchodach. Drugi worek z ubrankami co prawda był OK, jednak moja zaczęłam sobie wyobrażać jak łaziły po nich myszy Blee. Tak więc własnie dowiedziałam się ,że zostało mi dosłownie kilka ubranek oraz nie mam łożeczka. Praktycznie nic. Całą wyprawkę muszę kupić. No i kolejne wydatki :(
Komentarze
(2010-11-30 18:50)
zgłoś nadużycie
(2010-12-01 11:07)
zgłoś nadużycie