o matko,skąd ja to znam ...
mam ten sam problem :(
Hej, dzisiaj pojechałam z synkiem do galerii, po ubranka dla Misi i kurtkę dla Tomka. No i oczywiście odezwał się mój odwieczny problem- zakupocholizm. Żałuję, że wzięłam ze sobą poza gotówką kartę kredytową oraz kartę do bankomatu. Kupiłam sobie dwie bluzki, spodnie. Tomek tez nie ucierpiał. Miał dostac tylko kurtkę. Natomiast mamusia zakupocholiczka kupiła mu jeszcze bluzeczke, spodnie i komplet koszulka+ sweterek+ spodnie (założy na świeta). Chyba nie muszę nawet mówić ile reklamówek ciuszków dla Dominiki wyniesłam z galerii. To było tak niewinne- tu jedna bluzka, tu śpioszki, tu komplecik i się uzbierała spora suma. Miałam zamiar wydać 300 ( dusżo ze względu na cenę kurtki) a wydałam 600zł. A łożeczka nadal nie ma, dopiero z mężem w weekend pojade po łożeczko, beciki, pościel, materac, ręcznik z kapturem i jeszzce parę innych:) Maż pewnie się zdenerwuję, ale tak to jest jak zakupocholiczce daję się wolne rękę w galerii :)
o matko,skąd ja to znam ...
mam ten sam problem :(
|
i zadaj pierwsze pytanie!