Może jeśli wybierasz się do jakiegoś lekarza poczytaj o nim komentarze w necie ja tak zawsze robię na stronie znany lekarz nie wszyscy lekarze są ale może akurat czegoś się dowiesz o danym lekarzu
czasami myślę, że więcej jest lekarzy, którzy nie powinni pracować w swoim zawodzie, a tych dobrych, z powołania, trzeba ze świecą szukać :(
przerabiałam wielu ginekologów. przez kilka lat, żaden się nie poznał na mojej chorobie. dopiero jeden jakiś przypadkowy, odesłał mnie do endokrynologa, bo tarczyca była podejrzana. to już było po drugim poronieniu. z racji, że mam epilepsję, długo chodziłam i pytałam, jak się przygotować do ciąży, żeby ryzyko wad rozwojowych było jak najmniejsze z racji przyjmowanych leków. żaden lekarz nie widział problemu, że miesiączka zanika, że cykle są nieregularne. ciągle tylko luteiną wywoływali, powtarzali te same badania, których wyniki były nieprawidłowe, ale co tam, ciągle to samo leczenie. miesiączka się pojawiała, jest ok wg nich.
trafiłam na jakąś lekarkę, która powiedziała, że na 3 miesiące przepisze mi antykoncepcję, owulacja zawsze wraca. po 2 miesiącach już nie dałam rady dłużej brać tych leków, odstawiłam. zaszłam w ciążę, hurra! ale radość nie trwała długo, po 2 miesiącach poroniłam. lekarka olała niski progesteron, który wiadomo odpowiada za utrzymanie i rozwój ciąży. sama jej palcem pokazałam, że jest niski. powiedziała, że nie ruszamy. zaufałam lekarzowi. w końcu to ona konczyła medycynę! przy drugiej ciąży, zapytałam, czy nie powinnam dostać progesteronu. odpowiedziała, że leczenie wprowadza się po 3 poronieniach!! nabrałam wątpliwości, nie doczekałam wizyty u innego lekarza, w ciągu 2 dni straciłam drugiego Aniołka. :(
zaczęłam chodzenie po lekarzach z polecenia. w końcu sama znalazłam lekarza, który jest jednocześnie gin i endokrynologiem. postawił diagnozę PCOS i hiperprolaktynemia. wprowadził leczenie, pobudzał pracę jajników. od grudnia 2013 leczył mnie. w wakacje udało się!! od razu zastosował dużą dawkę luteiny, wit D3, b6, b12, acard, wit c, kwas foliowy 5mg, itd. normalnie garść leków. wszystko super, ale najgorsze, że ten najlepszy lekarz jakiego do tej pory spotkałam, nie prowadzi ciąży :( i znów zaczęło się szukanie. wczoraj wypadała wizyta, poszłam do lekarza przyjmującego w tej samej klinice. coś strasznego! nie wczytał się w całą historię choroby, o nic nie pytał, w karcie ma wpisane, że jest EPI ale żeby jakiekolwiek pytanie, czy są ataki, jak często, jakie leki, co mówi neurolog, NIC! na prośbę o kwas foliowy 5mg na receptę odpowiedział, a myśli pani, że to coś pomoże? odpowiedział, że tak, że mam nadzieję, że choć trochę uchroni moje Dziecko. tak pani myśli? jak pani chce, to pani wypisze. trochę się zestresowałam. potem zapytałam ile czasu mam brać luteinę i prosiłam o receptę. a poco to pani? powiedziałam, że niechcę znów poronić (chyba się nie doczytał mojej przeszłości). a progesteron miewałam za niski. luteina nie uratuje ciąży. poronienia to wady genetyczne. co też mnie dodatkowo przybiło. nie prosił o wypisy ze szpitali, nie pytał o przyczyny poronień. nic zero. gdy Mąż zapytał, kiedy można poznać płeć dziecko, opryskliwie odpowiedział, "już, teraz". Mąż się speszył. kurde, tak ciężko udzielać odpowiedzi przyszłym rodzicom? ludziom, którzy poprostu pytają lekarza?
bałam się zapytać o zwolnienie. a niestety, wczoraj dobiegało końca. pracuję w przedszkolu. przy tej ciąży powiedziałam, że już nie dam się. idę na zwolnienie, dbam o moje Dziecko. unikam stresu, a w pracy go nie mało. nie wspomnę o ciągłych chorobach dzieci, szczególnie tych zakaźnych. lekarz zaatakował mnie, czy jak w ogole wiem, co to jest zwolnienie??? powiedział, że wyniki badań mam dobre i mogę pracować. jak się okazało, przechodziłam cytomegalię (?) nie wiem kiedy, ale mam odporność, choroby mi nie straszne. na szczęście, jednak wystawił zwolnienie, ale ile sie nagadał przy tym. więcej tam nie wróce :( w piątek mam wizytę u zupełnie innego lekarza, z polecenia ale już nie z tej kliniki niepłodności. już codziennie myślę, jaki to będzie lekarz, co powie. czy tylko ja tak trafiam?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
Kurcze ale masz pecha ja też szukałam opini o swojej lekarce na portalu znany lekarz i powiem szczerze że na 20 stron miała 3 złe opinie więc nieźle wiadomo wszystkich sie nie zadowoli , ale mimo wszystko poszłam do innego lekara właśnie w 9 tyg ciąży pan z polecenia ale opinie marne po wizycie już wiedziałam dlaczego ma złe opinie mówię mu że ciąża a on ktory tydz no to ja że 9 a on do mnie a serce bije mówię że jeszcze nie widziałm no i się zaczeło no to ciąży jeszcze nie ma !! i kiedy jednak stwierdził że płód prawidłowy serce bije ale do 14 tyg nie ma co się cieszyć i informowac rodziny bo wszystko może się zdarzyć , poprosiłam go o badania na toksoplazmoze mam 2 koty niby zdrowe ale wiadomo toxo można złapać też w inne sposoby nie tylko od kotów a on że jak chce to mam koty zbadać i sierowania nie wypisał !!!!mówię mu że mam w rodzine zespół dawna i chiała bym zrobić badania w tym kierunku -nie ma takiej potrzeby myślałam że mnie szlag trafi do tego poprosiłam o zdjęcie z usg to nie bo nie ma czego wydrukować przecierz to jeszcze nie jest dziecko przy usg był niemiły złosliwy , wyszłam i myślałam że mnie szlag trafi wróciałam do tamtej pani gin i co wszystkie badania miałam zrobine łącznie z genetycznymi badania trwają średnio 30-40 min jest miła i zawsze wysłucha ze świecą szukac takiego lekarza zwłasza na NFZ sama wysłała mnie na zwolnienie miomo że ja nie chciałam ale ona widziała zagrożenie . Ale się rozpisałam ale szukaj lekarza na pewno znajdziesz nie zawsze prywatny lekarz jest lepszy od tego na NFZ życzę Ci powodzenia
nawet w spokoju nie można donosić ciązy przez takich lekarzy, aż strach iśc do jakiegokolwiek lekarza
niby warszawa taka duża. czytam opinie, sugeruję się też jakiego typu są te negatywne. czasami negatywne , że lekarz nie miły, to nie jest źle. dla mnie najwazniejsze są kompetencje. ten, do którego idę jutro, ma całkiem dobre. ale i tak wszystko zależy, jak podejdzie do naszego przypadku.
nala24 czytając Twoją historię, widzę że i Ty trafiłaś na konowała. kurde, niektórzy lekarze potrafią zabierać radość, nadzieję, pozytywne nastawienie. a przecież nie od dziś wiadomo, że te pozytywne nastawienie i wiara, że wszystko bedzie dobrze, jest najważniejsza!