Wczoraj byłam już na ostatniej wizycie u mojej gin, tj. 37 tc. Dowiedziałam się, że synuś zrobił mamie niespodziankę i obrócił się główką w dół! a tak się bałam, że do ostatniego momentu będę żyła w nieświadomości. Chcę urodzić naturalnie, ale jeśli miałabym mieć cesarkę nie załamałabym się jakoś strasznie. Trudno, jak będzie trzeba to i takie rozwiązanie będzie dobre. Najważniejsze żeby synek był zdrowy. A tak poza tym co się jeszcze dowiedziałam: że np. waży juz 3100!!! tym to się przeraziłam, sama lekarka powiedziała że to troszkę dużo jak na mnie, bo ja jestem raczej drobną kobietką i może być mi trudno urodzić duże dziecko. Ale być może teraz maluszek przestanie tak intensywnie przybierać na wadze i tak już zostanie. Doktorka zbadała mnie tez ginekologicznie i powiedziała, ze do porodu jeszcze długa droga, co mnie trochę załamało! szyjka twarda, zamknięta, ani drgnie! hehe! 17 mam się stawić do szpitala na ktg z torba...oby coś wtedy zaczęło się dziać! teraz już rozumiem dziewczyny, które tak panikują i nie mogą się doczekać akcji:) mi zostało jeszcze 3 tyg do terminu a już zaczynać siać panikę, hehe:) muszę się koniecznie czymś zająć bo zwariuje! pozdrawiam Was dziewczynki i życzę udanego Sylwka!