Noi oczywiście wróciłam...Tradycyjnie miałam ktg, a potem badanie na foteliku:) mój M. podczas badania przetestował Naszego Synka mówiąc do niego i wiecie co? tetno sie zwiększało i bardziej sie poruszał! hehe ale to było cudowne! mówie Wam! a wiecie jak to facet, cieszył sie jak dziecko:) a ja tak się patrzyłąm na niego i myślałam jakie ja mam szczęście! Boze taki skarb... szczególnie teraz o tym myślę jak poczytałam sobie niektóre wpisy dziewczyn, które muszą przeżywać rozstania ze swoimi facetami;( bardzo Wam współczuje, to jest na pewno tak przykre..:( Dalej po ktg poszliśmy do gabinetu na fotelik moj ukochany, pani doktor zasadziła swoje paluszki i zaczeła krecic......uj ale zabolało! i tak wierciła i wierciła...i sie okazało ze mnie masuje! ale jakoś dało się przeżyc. Poleciało troszkę krwi, ale co tam, jak to ma troche przyspieszyć poród to na wszystko się zgodzę. Ujście mam na 2 palce, szyjka się prostuje, główka bardzo niziutko..tak powiedziała. Jeśli do środy nie urodzę, to mam w czwartek przyjechać do szpitala na oddział o 8 rano i już zostać. Powiedziała, że będą "przyspieszać" nieco mojego Synka kochanego:) tak więc w piątek już powinnam urodzić, a może wcześniej? kto wie? już nawet nie piszę, że się boję, bardziej chyba jestem podekscytowana, że to już! w tym tygodniu bede tuliła swoje maleństwo! jejku ale to piękne! A tak poza tym to musze Wam powiedzieć, że mam przecudowną panią doktor, przy niej czuję się tak dobrze, niczego się nie boję, wprowadza zawsze tak miła atmosferę, nigdy mnie nie wystraszyła niczym, jest uśmiechnięta, nie zdziera kasy nie wiadomo za co. Czuje sie przy niej naprawde bezpiecznie. Dzisiaj np. jak leżałam na tym samolocie wiecie, w takim rozkroku, już po badaniu oparła się tak o moje uda, zaczęła mnie głaskać i mówić, że razem damy rade! opowiedziałam jej ze boję sie porodu, itd, a ona że wszystko będzie dobrze, że jestem silna, a przede wszystkim będę bezpieczna bo ona będzie przy mnie.. Moj M. też strasznie ją lubi, mówi, że jest profesjonalną lekarką, bo przede wszystkim jest cierpliwa i zawsze wszystko wytłumaczy. Oczywiście od początku ciązy moj Misiek był ze mną na każdej wizycie, w środku w gabinecie. I ona tłumaczy nie tylko mi ale tez i jemu. Niektórzy mówią, ze taka jest bo chodzę do niej prywatnie i płace 130 zł za wizyte więc musi byc taka miła...ale niech sie tacy ludzie nie wypowiadają jak nie wiedzą. Wkurza mnie takie gadanie. Dobra dziewczyny, kończe swoje filozofie:) a tak w ogóle, to trzymam kciuki za wszystkie styczniówki!!! połowa już ma swoje dzidzie, teraz druga połowa:) do dzieła kochane!!!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
Czyli rycynus Cie nie ruszyl... :) I tak bywa... :)))
Ja tez mialam masaz szyjki, przy Sorayce. Nawet 3 razy mialam przed porodem... Nie dal nic. Tyle, ze ja w ogole dziwna jestem, bo mi on w ogole nie wydal sie bolesny. A lekarka tlumaczyla mi "zaraz bedzie bolec" i takie tam... Ja czekalam, kiedy zacznie bolec... ale nie zaczelo... ;) Moze dlatego tez zero skutku? :D
A Ty... kapiel... z olejkiem rozmarynowym... potem sex... pobiegaj po schodach w te i we wte... :D Moze cos to da?
Powodzenia Slonce i licze na to, ze nastepny wpis to bedzie wiadomosc... ROZPAKOWANA... :D :***
@lamandragora olejku nie mam, ale biegi po schodach + przejazdzka po naszych polskich "dziurodrogach" + sex na kolacje dzisiaj będzie:) a właściwie były...tylko z tym sexem musze zaczekać na twórce:)
dzięki dziewczynki za otuche! mam tylko nadzieje ze ta oxy nie bedzie potrzebna:)