Codziennie budzę się rano odkąd minął termin i myślę sobie, że to już pewnie dzisiaj coś mnie ruszy...na pewno!!! a tu co? klade się znowu z miną nie tęgą, bo znowu moje hormony mnie zawiodły..tak juz sobie myślę, że pewnie moja gin źle obliczyła mi to wszystko, bo cykle po odstawieniu plastrów miałam 35 dniowe, a przed 28 dniowe. A ona zasugerowała się tymi sprzed brania tabletek i plastrów, ale może tak miało być...sama nie wiem. Lekarz powinien wiedziec lepiej. Zobaczymy co jutro się okaże, bo znów mam sie stawić do szpitala na badania, kazała przyjechać z torbą, bo być może mnie zostawi, jak coś tam w tej mojej macicy sie ruszy:) ale skoro dzisiaj nie czuje zmian to jutro tez pewnie nic sie nie wydarzy...ja juz normalnie trace nadzieje, halo? A co dzisiaj? dzisiaj od rana gotuje, biegam po domu jak durna jakas, a zaraz zabieram sie za pieczenie szarlotki, bo coś mnie naszło:) potem jedziemy do rodziców mojego to może zawioze im troche ciasta, nie bede taka zła juz:) Z moim tez sie troche pokłociłam, bo chciałam zamówic posciel do naszego przyszłego domu, a on co? powiedział ze narazie to mogę sobie szpachle do klejenia kupic..a ja tak chciałam zamówic na allegro..juz sama nie wiem kiedy sie wprowadzimy do tego domu, obiecał ze w lecie, ale czy ja wiem..narazie meczymy się w ciasnym pokoju u moich rodziców:( ale źle nie jest, nie mogę narzekać. Ależ się dzisiaj wygadałam:) sorki dziewczyny, ale komu jak nie Wam? pozdrawiam Was serdecznie mamusie kochane:)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 4 z 4.
3mie kciuki! :):*