Korzystając z okazji, jak Witek śpi, musze naszkrobać o czymś co totalnie mnie załamujei już nie daje rady..chodzi oczywiście o mojego faceta. Jest typowym pracoholikiem i nie potrafie tego u niego zmienic. Jestesmy juz ze soba 6 lat i na poczatku tak nie było, pracował w Niemczech, przyjezdzal na miesiąc do domu i spedzalismy czas tylko ze soba. Po około 2 latch zwiazku moj M. kupił dom do remontu i od tamtej pory wszystko sie zmieniło. Przestał jezdzic do Niemiec, postanowił rozkrecic biznes tu w Polsce w sumie ze wzgledu na mnie. To był chyba najwiekszy blad jaki popelnilismy. Do tej pory probuje z nowymi firmami, nic mu nie wychodzi, ciagle cos załatwia, jezdzi, nie ma go w domu, a wieczory spedza na budowie. Suma sumarum wyjezdza z domu o 8 rano a wraca o 22,23. Jak byłam w ciazy juz zaczelo mnie to denerwowac, chociaz rozumiałam ze musi wkoncu zaczac zarabiac i dom tez trzeba skonczyc bo w czerwcu przychodzi kontrol z banku zeby sprawdzic zasadnosc kredytu. Ale teraz kiedy dziecko jest na swiecie nie potrafie tego zniesc, tyle razy prosiłam go zeby przyjezdzal chociaz o tej 21, zeby mały go poznawał! narazie nie poznaje taty, kreci sie u niego na rekach, widac ze nie chce u niego byc. Załamuje mnie to strasznie! w nocy do malego wstaje ja, bo jak go prosze zeby wstał to trwa to 15 minut az mały zaczyna sie drzec i w konsekwencji wstaje ja. Z jednej strony wiem, ze musi pracowac, musi remontowac dom bo nikt za niego tego nie zrobi, zreszta ilez mozna mieszkc katem u rodziców z dzieckiem? ale chyba rodzina tez jest wazna nie? aha, dodam jeszcze ze w soboty tez go nie ma do pozna, tak jak dzisiaj i w niedziel jest ale dopiero po 18.00 bo tez robi....szkoda gadac! ale czy ja chce wiele? powiedzcie mi, bo on mi mowi ze jestem rozpuszczona i nie wspolczuje mu ze tak zapier....sama nieraz sie zastanawiam czy nie odpuscic sobie, ale ja chce ratowac rodzine! Kocham go strasznie bo jest cudownym mezczyzna, wiiele razem przeszliśmy...ale boje sie ze przez te zasrane pieniadze oddalimy sie od siebie i rozwalimy to co zbudowalismy...troche chaotycznie to wszystko napisałam, sorry za błedy ale jestem tak wnerwiona bo wczoraj sie niezle poklociliśmy...chciałam to wywalic z siebie tak jak to zrobiłam juz Agnieszce - kochana dziekuje Ci jeszcze raz za wysłuchanie!!
Komentarze
(2011-03-26 13:04)
zgłoś nadużycie
(2011-03-26 13:04)
zgłoś nadużycie
(2011-03-26 13:09)
zgłoś nadużycie
(2011-03-26 13:15)
zgłoś nadużycie
(2011-03-26 17:56)
zgłoś nadużycie
(2011-03-27 14:21)
zgłoś nadużycie
(2011-03-27 16:35)
zgłoś nadużycie