Coś z moimi przyszłymi, jakże '' ukochanymi '' teściami sie dzieje... Otóż siedzę sobie wczoraj po obiadku i odpoczywam. Zepsuła mi sie ładowarka, więc zadzwoniłam do Piotrka od Mamy zeby spytac co tam robi, a on mówi, że jedzie do mnie. Ja zażartowałam, że jestem u niego a ktoś z boku słysze, że się pyta : A kto jest w domu??? Od razu pomyslalam, że to jego matka i już sie delikatnie mówiąc zdenerwowałam, że może jedzie znowu pieprzyć o ślubie. No, ale cóż mówie poczekam to zobaczymy. No i zaraz wchodzi ona z TORTEM i mówi : Córciu to dla Ciebie na urodziny. Przywiozłam dziś bo jutro nie bede miala jak przyjechac. ( Bo dziś wypadaja moje urodziny, nie wczoraj ) A ja myślałam, że padne tam w drzwiach. No i złożyła mi życzenia, szczesliwego porodu i takie tam sranie w banie na sniadanie.
Oni myślą, że ja ich będę lubić jak dadzą mi prezent jakiś i tort zrobią ? :D Dobre . Mnie się nie da przekupić jak małego dziecka niestety. Zobaczymy co nastepne wymyślą... :D:D:D
Spadam coś ugotować... Jeszcze ciocia Mila dziś przyjeżdza, masakra... :/
Zapomniałam napisać po wizycie u lekarza. Z dzidzią wszystko w porządku. Mam liczyć ruchy po sniadaniu, obiedzie i kolacji. Jeśli bedzie mniej niż 3 ruchy w ciągu godziny mam jechać na szpital od razu. Ale jak narazie wszystko jest ok. :)
Kocham moje Maleństwo :*