Nie wiem czy zachodzenie w ciaze bo facet chce bo boi sie zostac sam z z dzieckiem są dobre ....
od kilku dni mąż zaczął robi dziwne podchody w sprawie checi posiadania drugiego dziecka... do pracy wracam juz w przyszłym mcu , ale niestety z punktu widzenia mojego nie ma mowy abysmy zdecydowali sie w tym roku na drugiego bobasa po pierwsze jestem rok po cc a po drugie nie mamy ustabilizowanej sytuacji materialnej tzn za małe mieszkanie ... mieszkamy z moimi rodzicami oddzielnie , nie ma mowy o tym aby pozwolic sobie na drugie dziecko poniewaz niemamy na to warunków musielibysmy wynajac cos wiekszego, maz twierdzi ze fajnie by było , bo byłabym w domu itp nie chodzi tu o to zeby usadowic mnie w domu ale wydaje mi sie ze maz boi sie czy sobie poradzi z synkiem gdy ja pojde do pracy , owszem bedzie miał wsparcie i pomoc w mojej rodzinie ale tez zastanawiam sie dlaczego tak nagle zaczał takie podgadywania itp... napewno ja jestem na NIE bo niema mowy o drugim dziecku poki co jeszcze nie wyleczyłam "ran" po doswiadczeniu przy cc bo przebiegło bardzo fatalnie i bolesnie i nie wiem czy za 4 lata bede gotowa, zatem jakie argumenty do was przemawiały za tym aby miec drugie dziecko??
Odpowiedzi
Nie wiem czy zachodzenie w ciaze bo facet chce bo boi sie zostac sam z z dzieckiem są dobre ....
A co do mnie przemawia:
Przede wszystkim chęć rozwijania się i powortu do "zycia", chce poszukac pracy i zaczac zarabiac pieniadze oraz wyjsc do ludzi.
Obawy że ta druga ciaża juz nie byłaby taka idealna jak ta pierwsza(liczac poród).
Czy sama dałabym radę wychowac 2 dzieci skoro z jednym czasami nerwy puszczają(mimo że syn jest radosnym dzieckiem i dobrze się chowa, czasami ze zmeczenia brak mi energi na jego energię), syn ma ponad 2 lata i nie przesypia nocek więc ja ciagle jestem zmeczona i niewyspana.
Czy drugie chowało by się tak samo dobrze jak pierwsze, czy nie chorowało by itp.
Wygląd, w tej ciazy niezmieniłam się nic a po drugiej mogłabym wyglądac jak wieloryb z pożniejsza nadwagą.
Ze psychicznie nie jestem gotowa na drugie dziecko.
To sa takie moje odczucia i mysle że kazdy ma swoje. Ja nienawidze jak teściowa mówi to teraz dziewczynka, albo żartuje że zamknie nas w piwnicy żebyśmy zrobili dziekco. My chcemy jedno i dlaczego musimy sie komuś tłumaczyc że nie chcemy na obecna chwile inaczej. Myślę że jak powiesz mezowi co o tym myslisz i że nie jestes teraz gotowa to powinien zrozumieć. Przeciez teraz nie znaczy w ogole, a z 3-4 lata kto wie. A sprawa zajmowania się? powiedz mu ze pokażesz mu wszystko co i jak i da sobie rade a gdyby cos potrzebował to są telefony i pomoc bliskich także nie ma kłopotu.Taka sprawe musiscie omówić na spokojnie i szczerze i oboje musicie byc zdecydowani czy tak czy nie. Bo jak jedna strona chce to druga wbrew sobie nie może czegos robic bo pozniej bedzie tylko gorzej.