Też to lubie :)
Dziś jakoś stale się irytuję o wszystko...w takie dni pomaga mi tylko jedno- rosyjski!. Chyba się tu jeszcze nie chwaliłam, ale to język niebywale bliski memu sercu. Jestem jego samoukiem, styczność z nauczycielem j. rosyjskiego miałam dopiero w liceum. Uwielbiam oglądać filmy w tym języku, czytać książki, a wszystko zaczęło się od...Katiuszy, która była uwielbianą piosenką mojej mamy :) W maju przyszło mi pisać maturę i właśnie ten język wybrałam jako język obcy. Poszło mi całkiem dobrze. Ustny zaliczyłam na 100%, pisemną podstawę na 92% a rozrzeszenie na 90%:)
https://www.youtube.com/watch?v=7mxpzv...
Moje ulubione wykonanie :)
No i teraz właśnie na dobry sen słucham Katiuszy. Słucham i myślę, z czym mi się to kojarzy...myślę, myślę. No tak!!! z Naszą Katiuszką Kochaną :)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 14.
Ja też uwielbiam język rosyjski:)) Zresztą wogóle Rosja mnie fascynuje i pod względem kultury i pod względem kulinariów i języka i ogólnie wszystkiego. Chciałabym miec kiedyś mozliwość pojechania do Rosji na wycieczkę objazdową.
Naprawdę?! no to szkoda,że dopiero teraz się o tym dowiaduję...:) miałabym pomoc przy nauce do matury:)
Ogromnie załuję, ze teraz rosyjski potrzebny mi tylko, zeby Maszę obejrzeć :-(. Jeszcze 15 lat temu po studiach przynajmniej tłumaczenia robiłam. Teraz moja pani dyr woli hiszpański mieć w gimnazjum, żadnej szansy na klase choćby w połowie z językiem rosyjskim.
Moje Liceum było jedynym w mieście z j.rosyjskim. W gimnazum, które skończyłam wprowadzili rosyjsji rok po moim ukończniu tej szkoły, tak bardzo żałowałam...rosyjski jest taki piękny, a w dodatku powinien być nam bliższy niż taki hiszpański, czy nawet niemiecki. No ale cóż...takie lata. Kiedyś będą jeszcze będą nad tym płakać.
Wiesz, mój maż mówi to samo. Rosja JEST potęgą i nie należy jej lekceważyć. Poł świata posługuje się j. rosyjskim, ale Polacy zawsze lepiej wiedzą.
A ja zastanawiam się jak to jest się uczyć rosyjskiego od podstaw w poźniejszym wieku. Miałam praktyki i w SP i liceum i trudno mi to sobie wyobrazić z drugiej strony bo ja uczyłam się od 5 kl SP.
Jak byłam mała to czasami coś się wypsnęło mojej mamie w tym języku. Np. do dziś pamiętam jak zakładała mi przed wyjściem do szkoły plecak na plecy i mówiła "paka", albo podnosiła cieżką torbę i krzyczała, że więcej tych "knig" nie mogłam spakować, albo..."mamo, nie mogę już tej zupy" a mama " a paćemu ?" :))
Później nauczyła wierszyka do alfabetu i samego alfabetu, jednak nic poza tym. Poszłam do Liceum i wiedziałam, że chcę umieć ten język, chcę potrafić posługiwać się cyrylicą, poznać historię tego kraju i kulturę, dopiero wtedy się zaczęło cokolwiek konkretnego. Na polskim pojawiały się lektury, poety Dostojewskiego i powiedziałam, że przeczytam je w wersji oryginalnej. I co ? i przeczytałam, chociaż łatwo nie było :)