Bedziesz miała wspaniała rodzinę -Ty i Twoje dzieci. A moze kogoś jeszcze spotkasz na swojej drodze? myśle pozytywnie, to troszkę pomaga, choć nie złagodzi tego bólu ktory jest w Tobie. Bardzo Ci współczuje, jak czytałam Twojego bloga aż miałąm ochotę pojechać do Ciebie i wyjsc na spacer z Twoja coreczka:) jak bedziesz chciala pogadac to pisz smiało:) trzymam kciuki za Ciebie, dasz rade:)
Pewnie nie powinnam tak użalać się nad sobą,ani tym bardziej otwierać bo to w końcu moje prywatne życie,moje brudy...
Jednak czuje że to wszystko co we mnie siedzi niszczy mnie od środka.
Niedawno rozstałam się z moim ex,już od kilku miesięcy było u nas źle,ale tak na dobre rozstaliśmy się na początku kwietnia,a kiedy powiedziałam mu o kolejnej ciąży (bardzo późno sama sie dowiedziałam) a on jedyne co mi odpowiedział to "my nie jesteśmy razem" ludzie jak by mnie ktoś kowadłem w łeb walnął !
Wychodziłam od ginekologa,sama ledwo się dowiedziałam o tej ciąży,targały mną mieszane uczucia bo przecież juz mam dziecko,a on mi z takim tekstem.To było jak kopnięcie leżacego;(
Teraz boli mnie nie to że nie jesteśmy razem,chociaż to tez właściwie mnie boli,ale to że on nawet nie zadzwoni,nie zapyta jak się czuje,czy mam juz wszystko dla nowego dziecka,czy mi jakos nie pomóc w końcu to też jego dziecko.
Dziś zobaczyłam jego zdjęcia na portalu społecznościowym z inną... dzieci ma gdzieś,a z nowa panną już obscenicznie sie pokazuje,i te mordy uśmiechnięte!
Nie mam rodziny,moi rodzice tyle są warci co mój ex,oboje porzucili mnie juz dawno,nie pomagają i generalnie jest tak jak bym była sierotą.
Reszty rodziny tzn. babci jakiejś cioci też nie mam,rodzice nigdy nie prowadzili dobrych relacji ze swoją rodziną i teraz nic w tej kwesti się nie zmieniło,rodzeństwo rodziców chyba nawet nie wie że mam prawie dwoje dzieci.
Okropnie boli mnie to,że oprócz tego że jestem samotną matką,jestem też samotna do reszty.
Cały dzień jestem z Karolinką,to na nią źle działa,ostatnio zaobserwowawałam że zbyt mocno się do mnie przywiązuje.
Kiedyś taka nie była...teraz kiedy wychodze do pokoju,i wszystkie drzwi są otwarte,może sie tam samodzielnie dostać,ona płacze,ale to nie jest płacz,dziecko dostaje plam,połyka powietrza,krztusi sie śliną,i dłuższą chwile nie chce po tym dojść do siebie.
Nawet jak ktos do niej podejdzie natychmiast patrzy na mnie,i chce na ręce,jakby ten człowiek miał ją zaraz skrzywdzić.
Nie potrzebuje psychologa dziecięcego żeby wiedzieć o co tu chodzi,dziecko zwyczajnie potrzebuje ojca,dziadka,jakiejś cioci RODZINY ! Będąc tylko ze mną źle się chowa.
Bardzo bym chciała żeby ktoś z nią kiedys na spacer poszedł,wzioł do siebie do domu do innych dzieci,żeby ona miała kontakt z ludźmi,żeby kochała jeszcze kogoś oprócz mnie.
Im bliżej porodu tym więcej myśle o swojej rodzinie,zawsze chciałam mieć ją dużą,właśnie dlatego że zawsze była ona żałośnie mała,ale nigdy nie chciałam żeby była w takim samym składzie co moja!!!!
Ale tu potwierdza się smutna zasadaże dzieci ktore były wychowywane w rozbitej rodzinie,same maja problemy ze stworzeniem w przyszłości własnej:(
Może to te nastroje w ciąży,ale dzis to łzy same mi płyną,i nie sądze bym w przyszłości,no napewno w tym roku miała poczuć się lepiej:(
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 3 z 3.
Kochana bardzo mi przykro że takie coś niestety się wydażyło w twoim życiu...
musisz dać radę dla siebie i dla dzieciaczków ...nie możesz się załamywać bo to odbije się na maluszkach! trzymam kciuki aby wszystko się wam ułożyło....
a ten twój ex to dupek!!! jak mógł wyprzec się swoejgo dziecka ,nie rozmumiem !
Kochana nie dziwie Ci sie ze Ci ciezko,,,ale głowa do gory teraz musisz byc silna i to silna podwujnie dla swoich dzieci:):) jesli jest Ci smutno to poplacz sobie bedzie Ci lżej...... 3mam za Ciebie kciuki:):)buziaki