no i jestem po wizycie. Pessar został wymontowany :) 2,5 palca rozwarcie, mała główką na dół, mój dziwnie układający sie brzuch wskazuje na to, że wszystko zależy teraz od małej i w każdej chwili może się coś zacząć. Trochę się zestresowałam bo jak to już?? ale ja jeszcze nie mogę?? mam tyle do zrobienia!! prasowanie na jutro, mycie okien i sprzatanie na piątek (nie ja oczywiście tylko moja mama i siostra), muszę zatankować samochód i więcej czasu chcę spędzić z Kubolem a tak mało zostało :) rany julek z jednej strony chcę by było już po a z drugiej nie jeszcze nie ja nie jestem gotowa!!! ale jak to mówią co ma wisieć nie utonie!! ja się boję!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 7 z 7.
obdzwoniłam wczoraj jeszcze moją położną, mam wyliczony dojazd do szpitala na pełnym gazie tzn. 120km/h w 7 minut DTŚ-ką i już będę. Wiem, że w razie czego znieczulenie jest możliwe bez opłat, ale i tak wszystkiego pewnie dowiem się na miejscu jak się już zacznie. A jak to jest być mamą 2-ki tez napiszę bo takiej roli to ja jeszcze w życiu nie grałam :)
wiem, że strach ma wielkie oczy, ale mój strach to ma oczy jak ludki z kreskówek :)