Kiedyś miałam przyjaciółkę.. Na dobre i złe, jakby się wydawało...
Jeździłam do niej codziennie po szkole, by wesprzeć , by nie była sama z ojcem alkoholikiem ,który rzuca meblami w kuchni w amoku, i matką w depresji. Chciałam być dla niej oparciem.. To było jeszcze za czasów ,kiedy w przyjaźń wierzyłam.
Panna mnie wychujała, czar prysł.
Przyjaźń nie istnieje.
Zapomnij.