Ja też dzisiaj pierwszy raz napisałam wpis na blogu ;) jakoś stwierdziłam że kolej na mnie :D szczerze Ci powiem że nie wiem jak bym się czuła w tej sytuacji , były mąż i obecny partner. ;o napewno do tego podchodzisz troszkę inaczej niż ja bo zapewne jesteś dużo starsza i skoro spotkaliście się na wspólnej imprezie to chyba żyjecie w dobrych kontaktach. Czy to było takie nie spodziewane? Pozdrawiam :*
A więc zawsze czytałam co tu dziewczynki piszecie, czasem ze zdumieniem, czasem z usmiechaem, a czasem w niezłym szoku. Teraz chyba kolej i na mnie. Jestem mamą Kubusia 3 latka i Zuzy 5 miesięcy, żoną mojego bardzo skomplikowanego ale i kochanego R.
Dzisiejszy dzień mijał pod haslem parapetówka. A więc zostaliśmy zaproszeni na parapetowkę do mojej kochanej E. Lista gości niebywala, Brat, siostra nowy facet oraz były mąż z ciężarną narzeczoną, no i oczywiście banda rozwrzeszczanych dzieciaków z moim Kubą na czele. *Jak to dobrze że to nie ja jutro będe tam sprzątała* Brzmi ciekawie ale to trzeba było zobaczyc opisac sie nie da. Mogłabym napisać że było pięknie, wesoło i kolorowo. ale po co? Było miło ale dziwnie. Były mąż i obecny partner to nie był dobry pomysł moim zdaniem oczywiście. Zastanawia mnie czasem ludzki umysł który cały czas każe innym ludziom próbowac dogonic innych. Własciwie przegonić. Ty masz ja też musze. itp. itp. Także goście się chyba zorientowali że spodziewamy się 3 dzidziusia, miny mieli niezłe. Ale to nie była radość odnioslam wrażenie że to była zazdrość, tak jakbym rodząc kolejne dziecko zabierala szanse innym na posiadanie dzieciaczka. Dziwne. Kurcze lubie tych ludzi... Ale pojedyńczo, nigdy wszystkich razem, za bardzo bije mi tu obłudą.
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
a może , macie dobre relacje* to "żyjecie w dobrych kontaktach" jakoś się nie trzyma kupy :D
heheheh anetiii19 nie jasno napisałam chyba. Nie moja impreza, nie mój były mąż itp. Pisałam o liście gości na imprezie u mojej kolezanki. Ale tak.... ja nazwałabym to mega odwagą. Moje emocje związane z tym były skrajne bo znam ich wszystkich od dawna ale z jej nowym partnerem i byłym mężem naraz spotkałam sie pierwszy raz na jednej imprezie. Dla mnie było to krępujace nie wnikam jak oni się czuli i co sie się stało że zjawili się tam w takim skladzie :)
taka dziwna moda trzeba zyc w "przyjażni" z byyłymi:) tylko nie zawsze to wychodzi tak jak powinno, co do zazdrosnych oczu to nie nie przejmuj, bo nikomu nic nie zabierasz, kazdy powinien podjąc taką decyzje i już i zazdrośc nie powinna miec tu nic do rzeczy !!!!!
Ja właśnie też ją podziwiam, i chyba na jej miejscu nie zdecydowałabym się na cos takiego. Nawet nie próbuje wyobrazić sobie jak oni się tam czuli. Moje odczucia były dziwne. Bo jak to na imprezach człowiek czasem by powspominał, czasem zażartował z tego co jest teraz. A jak to zrobić żeby nie urazić żadnego z nich? To było naprawde wyzwanie. A najciekawsze jest to że było bardzo milo. Tylko te chwile kiedy jej córka przybiegała na skargę i krzyczała tato ......bo coś tam... a jak on nie reagował to zwracała się do nowego partnera jej mamy.... ich miny bezcenne. Ciekawi mnie tylko ile kobiet dało by rade w ten sposób. Czy to przejaw odwagi czy głupoty...