Myślę nad swoim życiem już tyle czasu, że już chyba nic lepszego nie wymyśle....
Mój zjeżdża teraz na tydz do Polski, a ja mam akurat dni płodne więc z pełną świadomością zdecydowaliśmy się na trzecie dziecko. Długo namawiałam tego mojego "chopa", bo niezbyt był chętny, ale w końcu się zgodził.
Długo by pisać o wszystkich za i przeciw, ale najważniejszy argument to mój wiek i zdrowie. Tak mi się życie ułożyło, że późno się zakochałam, późno urodziłam dzieci, jeśli więc ma być trzecie dziecko to, albo teraz, albo nigdy. O ile się uda, bo jak przeglądałam kalendarz to kolejne zjazd w dni płodne wypadnie za kilka miesięcy, więc co będzie to będzie;-)
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
Anita, nie o córeczke chodzi, bo mam nadzieję na trzeciego synka;-)
Dziecko zaś - o ile będzie - to będzie planowane i chciane. Fakt, że to będzie z rozsądku, ale będzie kochane. Podejrzewam, że moje małżeństwo wygląda inaczej niż wasze, bo mój mąż jest w domu raz w miesiącu, więc wychowaniem dzieci zajmuję się ja.
Przedyskutowaliśmy z mężem co i jak, co dalej, czy JA dam radę fizycznie i psychicznie i czy MY damy radę finansowo i myślę, że to dobry pomysł.
Też mam wątpliwości, a im bliżej zjazdu to jest ich więcej, ale mój instynkt macierzyński nie został zaspokojony;-)
Po nocach śnią mi się maleństwa, ryczę na widok niemowlaków, chciałabym jeszcze poczuć ruchy w ciąży, karmić piersią, przytulić...
Wiem, że różne rzeczy mogą się zdarzyć, ale wiem tez, że jak się nie zdecydujemy to do końca życia będę żałowała.
Powodzenia. U nas byl ten sam dylemat z drugim. Nie nalegalam zbytnio bo sama mialam watpliwosci no i wkoncu przyszedl moment ze moj sie zdecydowal. Dostal potem lepsza prace i zaczelo sie ukladac :) oby tak dalej.
Ja z mężem miałam podobne plany do waszych ale musimy naraźie się wstrzymać ze względu na moje zdrowie,ale powodzonka wam żyćze.Też mam męża raz w miesiàcu na 5 dni i wiem co to jest zostawać z wszystkim na głowie ale dajemy rade my kobietki a jak by inaczej.Pozdrawiam
blblllaa