Mój Ryś pokasłuje sobie od urodzenia. W szpitalu (w 6 tygodniu) lekarka powiedziała, że to z powodu ulewań. Coś mu zawsze się dostanie "nie tam gdzie trzeba" i będzie przeszkadzać, a kaszel to naturalna reakcja organizmu i nie ma się czym przejmować. Tylko, że ostatnio pokasłuje częściej i bardziej intensywnie. Mieliśmy w domu choroby - najpierw mąż miał anginę, później ja przeziębiona i teraz znów męża wzięło. Ja Młodego karmię piersią i jak dotąd nie chorował. Nie gorączkuje. Nie jest marudny. Ogólnie wesoły i bardzo pogodny (ćwiczy sobie śmiech na głos, może stąd ten kaszel?). Tylko ten kaszel mnie nie pokoi i śpi jakby więcej (wcześniej prawie wcale w dzień nie spał). Czasem też mu się kichnie mocniej. Nie wiem czy lecieć do lekarza. W przychodni na bank coś złapie. Więc żeby tak bez powodu gonić tam to szkoda dziecka... Z drugiej strony boję się, że lekceważę objawy choroby... Jak sądzicie, co robić?
Odpowiedzi
Pozdrawiam
Chyba jednak skonsultuję to z lekarzem tak jak radzicie.