Kamilka
Myślę, ze wiele Mam na forum patrzy na mnie przez pryzmat moich doświadczeń i problemów. Głównie przez pryzmat problemów. Często moje słowa są mylnie interpretowane. Czuję się niezrozumiana w sytuacji konfrontacji słownej .
Nie daje jednak jedzenia -pocieszyciela. Wiem, jakie mogą być tego skutki i unikam tego. W takim momencie przytulam, całuję, pocieszam i jestem przekonana, że dobrze robię.
Z ostatniej chwili: Czy normalna matka daje dzieciom lody zamiast obiadu?
Moje dziś dostały. Obiad zjedza na kolację. Jezdziły dziś po mieście bo mama miała 2 rozmowy kwalifikacyjne w dwóch rożnych miejscach Wrocławia.
Nadal uważam, ze nie powinno się dzieciom dawać jeść żeby zaspokajać ich inne potrzeby niż głód takie jak smutek, zły humor, nuda. Trudno, jesli jestem w moim zdaniu odosobniona. Mam nadzieje, ze kiedyś po latach któraś z Mam nie przyzna , ze Kati miała rację, bo to by znaczyło, ze jej dziecko ma problemy z zaburzeniami odżywiania.
Zdarza się , ze moje dzieci również jedzą kiedy nie są juz głodne np. słodycze po obiedzie (deser) czy owoce. Jest tak dlatego, ze nie są grube. Jednak uważam co jedzą, bo niestety predyspozycje po rodzicach (obydwojgu) mogą mieć. Jestem tego świadoma i dlatego jestem czujna. Pilnuję, zeby pomimo naszych problemów finansowych jadły posiłki zbilansowane i zdrowe. Co w tym złego?
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 10 z 10.
Też mam taką nadzieję. Chciałam Was tylko ostrzec - pokazać jak łatwo i nieświadomie można dziecku zaszkodzić. Moja Mama tez nie chciała mi zaszkodzi - a to zrobila nieświadomie i nie było to bynajmniej karmienie smutku, zalu, nudy itp.
Uważam, ze do tego problemu podchodze zdrowo, bez skrajności.
czasem pocieszam małego jedzeniem i wiem że źle wrobie
Gdybym za każdym razzem pocieszała swoje mluchy jedzeniem to by do połowy miesiąca kasy nie starczyło:D U nas słodycze je się w ramach deseru po obiedzie o ile ten jest zjedzony. I czasem w weekendy od tak do przegryzienia. Kati jak najbardziej masz zdrowe podejście do tej kwestjii. Jedzenie kompulsywne to bardzo poważna choroba.
Ja też nie daję dzieciom słodyczy bez okazji. Czasem, nie często jest to nagroda, deser. Kilka razy zdarzyło mi sie też ich "zatkać" jak byłam np. na mieście i musiałam coś załatwić. Ale to sporadyczne sytuacje.
Też uważam, że masz zdrowe podejście do tego tematu.
a co do babcióf i dziadkóf. Łoo matko. Moje maluchy były w Polszy ok. 3 i pól tygodnia. Filip przyjechał taki zapasiony,że musiałam mu kupowac spodnie dla 5 czy 6 letniego dziecka i byly na styk. Ale juz wraca do formy.
8karo8, mam Ci wysłać moje zdjecie żebyś pokazała babci jak wielką krzywdę mogą wyrządzić dziecku? Ja juz miałam nadwagę w przedszkolu, a mając 14 lat wazyłam 90 kg. Dlaczego nikt dorosły mi nie pomógł ?
No tak - niereformowalna babcia. Centyl centylem, ale nawyki żywieniowe kształtuja się do 3 roku życia niestety