Ja bardzo pragnęłam dziecka, były problemy i właściwie już nie czekałam na to ale zdarzył się cud. Urodził się mój synek- Antoni Paweł no i cóż pokochałam go najbardziej na świecie, wszystko zrobię aby był szczęśliwy (jak zapewne każda z nas tu obecnych). I tu pojawia się problem, prawie wszyscy twierdzą, że go rozpieściłam, bo jak nie widzi mnie albo swojego taty to robi chisterię, płacze okropnie, nie da się uspokoić. Zwykle jest radosnym dzieckiem, ale z perspektywy maminych ramion;-( No dobrze, ale co zrobiłam źle? Miałam nie kochać? Nie nosić? Nie całować? Nie bawić się z nim? No co robiłam nie tak? Sama nie wiem... 8 marca wracam do pracy z Antosiem zostaje na razie tatuś, potem żłobek, choć najchętniej nie wracałabym do pracy w ogóle. Już widzę te marudzenia, nie będę mogła się skupić. Ktoś miał taki problem???
Komentarze
Wyświetlono: 1 - 6 z 6.
Wcale nieprawda... ja mieszkam tylko z mężem, mąż całymi dniami w pracy, tak do 18. Mały jest cały czas ze mną od początku. Nie mamy w poblizu babci ani ciotek. Sami wychowujemy synka i on wcale nie płącze jak mnie nie widzi.... i nigdy tak nie robił. I nie mam żadnego problemu żeby go zostawić u koleżanki jednej czy drugiej... wcale za mną nie płacze.
A czy w Twoim wypadku to kwestia rozpieszczenia? Moim zdaniem nie. Każde dziecko jest inne, inaczej się zachowuje, ma inne potrzeby.
Myślę że z czasem mu przejdzie. Mam taką nadzieję, bo pójść do pracy i martwić się co się dzieje w domu to skończy się nerwicą.
Może zacznij go częściej z tatą zostawiać, sam na sam, żeby się przyzwyczajał że i bez ciebie nic mu nie grozi, że z tatą czy babcią też jest fajnie.
Pozdrawiam
Nie wiem w jakim wieku jest Twoj synek.. Ale dzieci w pewnym momencie mają taki okres. U nas też to było, mała chciała cały czas do mnie, jak ktoś chciał ją wziąć to protestowała. Ale minęło.
U niektórych mija, u niektórych zostaje na dłużej. To kwestia czasu.
Gdy moj maz jest w delegacji jestem sama z moim synkiem 24h - dzien w dzien.. Mieszkamy z moimi rodzicami ale mimo to jestem z moim Bartusiem zawsze,jak dziadkowie bawia sie z nim to jestem obok bo nie mam wtedy nic do roboty skoro oni sie z nim bawia, bo jet tak grzeczny , ze wszystkie czynnosci domowe moge wykonywac bez problemu. Faktycznie czasami "panikuje" gdy znikne mu z oczu,ale to sie zdarza gdy sie nudzi ...Widze ze jest bardzo przyzwyczajony do mnie, ze mna najlepiej sie bawi , do mnie sie tuli,jak chce jesc do mnie wola am am.. Ale bez problemu moglby zostac np z babcia gdybym musiala gdzies wyjsc:) Zdarzalo sie kiedys ze mial leki przed swoja druga babcia(moja tesciowa) , plakal jak z nia zostawal ale to bylo gdy mial 4-5m. Teraz na szczescie te płacze minely, mimo ze jest "synkiem mamusi" to jeszcze pewne granice są na szczescie. I u Ciebie tez to moze ulec zmianie:) Po prostu moze Antos ma akurat taki okres? Moj Bartus ma juz 9 m i ma duuuuzo wiecej ciekawych zajec niz tylko "mamusiowanie"
Pozdrawiam:)