Hihi u mnie ja jestem maniaczką przygotowywania wszystkiego ;) Mąż będzie tak zalatany, że nie będzie wiedział co wziąć, więc będę miała dwie torby: jedna na 5 października, rzeczy tylko dla mnie na kilka dni aby zbić zatrucie, i drugą, przygotowaną także na 5 pażdziernika z rzeczami dla Małego i dla mnie na ewentualność porodu. Co prawda liczę, że rozwiązanie nastąpi najwcześniej w okolicach 20 pażdziernika, ale nigdy nic nie wiadomo. Potem będę skazana na pomoc mamy, gdyby trzeba było mi coś kupić typowo kobiecego, bo jak go wyślę do sklepu po podpaski czy coś to nie wiadomo czego można się spodziewać ;) Hihi
A ubranka prawie wszystkie oprane, segreguję je na te najmniejsze, do szpitala, i te które zostają w domu. W poniedziałek muszę pójść do używaka obok nas, bo będzie wszystko po 1zł a muszę jeszcze trochę rzeczy kupić dla dziecka :)
Chyba jutro usiądę i zrobię listę co kupić dla siebie i w ogóle.
Anczarka jak ja pierwsza urodzę to jako pierwsza poczuję ulgę :P A dzisiaj przez te zatrucie zarysowałam samochód :/ Pojechałam po zderzaku samochodu obok. Dużo nie widać, ale się przeraziłam, że chyba czas pomyśleć o zastępstwie do zaworzenia Małego...