Dziewczyny chcecie wiedziec co robilam? Napisze Wam to samo, co kolezance @agulek niedawno, bo troche tego jest.. A wiec tak:
Zaczne od tego ze kiedys (kiedy to było :P) wazylam 59kg, w pierwszej ciazy przytylam 23kg, z czego malo co spadlo po porodzie i tak na starcie 2ciazy wazylam 80kg.. ;/ W dniu porodu drugiej corki, waga pokazala 92kg! 12kilogramow z 2 ciazy zostawilam wprawdzie na porodowce, ale kilosy z 1ciazy za diabla nie chcialy spadac, wrecz przeciwnie – waga zaczela mi rosnac i dobilam do 83,3kg. Wtedy zaczelam moja diete.
I tak:
- calkowicie zrezygnowalam ze slodyczy, bialego pieczywa, bulek, ciast, smietany, gazowanych napojow, fast fodow, frytek, smazenia na tluszczu, makaronow, alkoholu, chipsow itp. przegryzek, nalesnikow, plackow ziemniaczanych, pierogow, czyli potraw macznych, lub smazonych na tluszczu
- kupilam sobie wage kuchenna i wszystko co jadlam, wazylam, przeliczalam na kalorie i dziennie nie przekraczalam 1500kcal. Ja sobie wyznaczylam taki pulap, ale każdy musi to zrobic odpowiednio do swojego wzrostu i wagi. Na necie sa kalkulatory kalorii
- nie lubie wody mineralnej niegazowanej (pisze w kazdej diecie żeby pic duzo wody) wiec kupowalam sok w kartonie (zwroccie uwage na kcal w 100ml soku, bo niektóre maja wiecej, inne mniej, a tam gdzie jest wiecej kcal, to sam cukier jest!) i mieszalam go z woda mineralna, dawalam 1/3 szklanki soku i 2/3wody, wiec przynajmniej woda mi się nie nudzila :)
- jedna z wazniejszych zasad jaka się kierowalam, to to żeby wszystko dokladnie gryzc. Wczesniej zauwazylam u siebie, ze jem szybko, czasem nawet nie wiem kiedy mi jedzenie znika z talerza, bo jednoczesnie ogladam TV.. A dokladne gryzienie jest wazne, bo wtedy jedzenie szybciej się trawi, a wiec nie zalega w postaci tluszczyku ;)
- moje sniadania wygladaly mniej wiecej tak: chleb wieloziarnisty/graham, z reguly 3 kromki, BEZ MASLA, z chuda wedlina, serem bialym chudym, serek wiejski, bieluchy itp., badz jajka na rozne sposoby (jajecznice smazylam na lyzecze masla), pomidor, ogorek, rzodkiewka itd. Bądź tez platki + otreby + plus ziarna slonecznika i do tego jogurt naturalny lub mleko 1,5% (taka mieszanka jest bardzo dobra na zaparcia, ja sobie ja stosuje co 3 dni to wtedy WC murowane ;) za pierwszym razem może bolec brzuch, ale pozniej już organizm się przyzwyczaja :) )
SNIADANIE OK. 400KCAL
- maslo ma duzo kcal, nawet sobie z tego sprawy nie zdawalam jak duzo go jadlam, dopóki nie zaczelam wszystkiego wazyc. Żeby sniadanie nie było takie suche i wedlina się „przykleila” to pod wedline dawalam keczup lub musztarde :) poza tym smakowo tez była to jakas odmiana, bo nie oszukujmy się – zdrowych i chudych a przy tym w miare tanich rzeczy nie jest zbyt duzo.. ;/ Teraz zaczyna się sezon wiec będzie wiecej warzyw i owocow, ale w zimie, kiedy zaczelam diete, to wszystko było drogie.
- na obiad jadlam np. niezabielane zupy, albo jeśli musicie zabielic, to jogurtem naturalnym, ale za zupami nie przepadam, bo zaraz jestem po nich glodna.. ;/
- na drugie danie: kurczak na rozne sposoby (oprocz smazenia w panierce na tluszczu), może być np. gotowany na parze, lub kurczak z warzywami, albo udka z piekarnika, potrawka z kurczaka, jest masa przepisow na necie.. bo kurczak może być gotowany, pieczony, duszony, tylko nie może być smazony
bardzo zdrowe i wskazane w dietach sa tez ryby, krewetki, owoce morza, chodzi przede wszystkim o chude mieso :) miesa ok. 100g
ziemniakow jadlam duzo mniej, kiedys po 600g, na diecie po max 200g, nie polewalam ich tluszczem, tylko posypywalam koperkiem
no i najwazniejsze żeby sobie pojesc obiadem i przy okazji żeby ziemniaki nie były suche, to surowka ktorej jadlam najwiecej, bo 200g a czasem nawet 300g. Ja kupowalam w biedronce taka gotowa koperkowa, jest bardzo smaczna, ale można tez marchewke z jablkiem czy cokolwiek innego :)
OBIAD OK. 600KCAL
- kolacje wygladaly podobnie do sniadania, tylko jadlam max 2kromeczki, lub tez jadlam jogurt z ziarnami
- kiedy miedzy posilkami bylam glodna, lub wieczorami przy tv mialam ochote cos chrupac, to bralam surowa marchewke, bądź jablko, bądź kalarepe :)
- kawe pilam raz dziennie z mlekiem i ja kupilam sobie slodzik, ale jak raz dziennie wypijecie 2lyzeczki cukru, to nic się nie stanie :)
Wazne jest żeby KONSEKWENTNIE trzymac się diety, nie kupowalam slodyczy do domu, bo latwiej było mi się oprzec przez 15minut w sklepie, niż pozniej w domu, kiedy batony lezaly i kusily ;) Nie cwiczylam regularnie, chcociaz troszke się staralam, czasem jezdze na rowerze, ale przy dwojce dzieci nie zawsze jest na to czas.
Z poczatku jak zaczelam liczyc kalorie, to przez kilka dni przekraczalam mój pulap 1500kcal, bo nawet nie zdawalam sobie sprawy ile kalorii pochlaniam, ale z dnia na dzien zoladek mi się zmniejszal, bo lepiej jesc czesciej a mniejsze porcje :)
Wiem, ze powinno być 5posilkow dziennie, ale u mnie wygladalo to tak:
8:00 – 9:00 kawa
ok. 10:00 – sniadanie
ok. 14:00 – obiad
ok. 17:00 – 18:00 kolacja
No i czasami w miedzyczasie jakas marchewka czy jablko tak, żeby nie ssalo w zoladku ;)
Nie zrazajcie sie jak na poczatku (gdy organizm bedzie domagal sie slodkiego), bedziecie sie czuly jak narkomanki na detoksie ;) Jak sobie przypomne, co przezywalam w sklepie, to sama sie z siebie smieje :P Najgorzej bylo, jak juz weszlam w rzad ze slodyczami, ogladalam kazda paczke chipsow, czy ciastek, patrzylam ile maja kcal a czasem nawet wahalam :P hahaha i tak przesuwalam sie do konca regalu, az udalo mi sie stamtad wyjsc :P ciezko bylo, nie powiem, ze nie :P
Chyba wszystko napisalam, jakbyscie mialy jeszcze jakies pytania, to walcie :D 3mam za Was kciuki :) i za siebie zreszta tez, bo znowu probuje się wziąć za siebie, żeby jeszcze troche zrzucic :P