hej, ja już po wizycie. nie wiem, czego się spodziewałam - chyba że usłyszę, że mam juz 4 cm rozwarcia i mam jechać prosto na porodówkę ;) jak tylko weszłam to położna zawołała, że już mam tak nisko brzuch :) a ja tego nie czuję ;) lekarz powiedział, że wszystko mu się bardzo podoba, żadnego rozwarcia ani nic z tych rzeczy, że tak na oko do porodu daleko, ale tak naprawdę wystarczą 3 minuty mocnych skurczów i akcja pędzi :D no i jeszcze że mogę zaliczyć kilka takich wyjazdów do szpitala, nawet on z żoną 2 razy jechał na porodówkę myśląc, że to poród ;)
jeśli nic się nie wydarzy wcześniej to w dniu terminu, czyli 13 czerwca mam pojechać na ktg i potem do niego na wizytę.
według niego mały waży 3 kg. zapytałam, ile może przytyć do terminu to odpowiedział, że do 4 kg nawet, ale że to zalezy przede wszystkim od macicy - jeśli często się kurczy to synek dużo nie przybierze na wadze, a jesli macica jest miękka to są jak najbardziej warunki do obrastania w tłuszczyk :) u mnie takich warunków akurat nie ma ;) i że jego waga nie zależy od tego, co ja jem,
no i kupiłam sobie herbatkę z liści malin, u mnie za całe 2,90. zacznę ją pić dopiero jak mój M wróci, bo jakbym się miała znaleźć w tych kilku procentach, na które ona działa wywołując skurcze to wolę nie być sama w domu ;) na opakowaniu jest napisane, że ona ma działanie odtruwające, usuwa toksyny z organizmu itp - więc na pewno nie zaszkodzi :)
aha - i możemy robić wszystko, czego nie wolno nam było wcześniej :D czyli jak tylko M wróci to sobie odbijemy za te wszystkie miesiące :DDDD